Divide et impera

W głowie kołatają się różne myśli, złość miesza się z innymi odczuciami. Z drugiej strony brak zaskoczenia wydarzeniami piątkowymi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przecież rządzą nami od 5. lat fanatycy religijni spod znaku Zjednoczonej Prawicy. Do spółki z przedstawicielami Ordo Iuris próbują nam układać życie. Tak musiało się to skończyć. Latami odkładane przez polityków od lewa do prawa sprawy związane z równouprawnieniem kobiet i dyskryminacją osób nieheterotormatywnych. W imię zgniłych kompromisów z kościołem katolickim. Od początku istnienia III Rzeczypospolitej sojusz tronu z ołtarzem miał się dobrze. Wielu uznało, że owe status quo powinno trwać niezależnie od ceny jaką ponosiły kobiety oraz osoby LGBT+. Nikt nie z rządzących nie chciał drażnić hierarchów kościelnych niewygodnymi dla nich tematami. Pod tym względem SLD nie różniło się od AWS-u, tak jak PO nie różni się od PiS-u. Osoby nieheteronormatywne domagały się od władz ochrony swoich praw przed dyskryminacją. Zwracały uwagę na krzywdzące wobec nich stereotypy, którymi posługiwała się prawica oraz kościół katolicki. Bez echa. Jest maj 2019 roku, na placu przed Metrem Centrum w Warszawie nazywanym patelnią od lat stawiane są stoiska różnych organizacji pozarządowych. To dobre miejsce w samym sercu miasta, gdzie krzyżują się ciągi komunikacyjne a ludzi każdego dnia przewija się mnóstwo. Można tam z łatwością nawiązać kontakt z ludźmi, zachęcić ich do swoich inicjatyw lub przekonać do swoich racji. Nie inaczej było z Fundacją Pro – Prawo do życia, która ustawiła się właśnie tam celem zbierania podpisów pod projektem ustawy „Stop pedofili”. Stoisko fundacji mijały tłumy ludzi, z megafonu leciały kłamliwe informacje na temat edukacji seksualnej w szkołach. Według osób zbierających podpisy pod ustawą ma ona na celu uchronić dzieci przed pedofilią. Projekt ustawy zawiera wiele sprzeczności (wprowadza te same przepisy, co zawiera kodeks karny wobec sprawców wykorzystujących seksualnie dzieci) lub idzie dalej i ogranicza prawa małoletnich do edukacji seksualnej w szkołach. To stoisko mijała właśnie Margot. Głupoty i kłamstwa jakie powtarzali przedstawiciele fundacji skłoniły ją do założenia kolektywu Stop Bzdurom. Tak samo nazywa się akcja mające tak właśnie cel (cytat ze strony na facebooku): „Walczymy o rzetelną edukację seksualną. O narzędzia do ochrony przed molestowaniem seksualnym i pedofilią. O skuteczną i mądrą prewencję przed promowaniem kultury gwałtu i uprzedmiotawiającej seksualizacji”. Pierwszą akcją w ramach Stop bzdurom był queerowa potańcówka pod koniec maja 2019 roku, która odbyła się na wspomnianej patelni. Obecni byli także ze swoim stoiskiem przedstawiciele fundacji Pro – Prawo do życia. Nie tylko oni. Uzbrojone w propagandę homofobiczną były już tzw. Media Narodowe, gotowe zniekształcić sens queerowej potańcówki. Widząc to Margot i Łania próbowały ośmieszyć mężczyznę relacjonującego wydarzenia na patelni. Został porównany wraz MN do delikatnych płatków śniegu. Taki komentarz ze strony Margot nie spodobał się przedstawicielowi skrajnie prawicowych mediów. Od początku istnienia Stop Bzdurom drażniło środowiska prawicowe. Robiło akcje jakie nigdy wcześniej nie miały miejsca. Kolorowe wlepki akcji były widoczne w całej Warszawie. Nie dało się tego nie zauważyć. Strona i fanpejdz facebookowy Stop Bzdurom odwiedzane były każdego dnia przez wiele osób. Nie było trudno o konfrontacje z homofobicznymi osobami. Zwłaszcza po wystąpieniu na wiecu wyborczym Andrzeja Dudy w brzegu (13.06.2020), gdzie zrównał osoby nieheteronormatywne i transpółciowe z ideologią. Jeszcze do tego jedzącą od kilku miesięcy po warszawie furgonetką Fundacji Pro, która do publicznej dyskusji o prawach osób LGBT+ dokładała swoją homofobiczną narrację. Pojazd fundacji wywoływał opór przeciw temu, co padało z zainstalowanych na niej megafonów. Próby zatrzymania, blokowania były nagrywane przez fundamentalistów z Pro i rzucane do sieci z odpowiednim prawicowym komentarzem. Warto przypomnieć, że wcześniej ta sama furgonetka jeździła z antyaborcyjnymi hasłami. Brak sukcesów fundacji w sejmie przy przeprowadzeniu całkowitego zakazu aborcji zmusił „zygotarian” do przerzucenia się na homofobiczną narrację. Wizja świata jaką przedstawili przedstawiciele Pro – Prawo do życia spotkała się również z reakcją kolektywu Stop Bzdurom. 27 czerwca 2020 roku ulica Wilcza w Warszawie, samo centrum miasta. Od dziewięciu już lat mieści się w kamienicy pod numerem 30 skłot Syrena. Od lat anarchistyczny kolektyw walczy o prawa najsłabszych tworząc alternatywę wobec postępującej gentryfikacji miasta, prywatyzacji i reprywatyzacji mieszkaniowego zasobu komunalnego, łamania praw pracowniczych, dyskryminacji kobiet oraz mniejszości seksualnych. Postawa anarchistów budziła od początku niechęć liberałów oraz prawicy. Kiedy więc furgonetka zajechała pod skłot trudno było oczekiwać od kolektywu braku reakcji na narrację rozbrzmiewającą z niej każdego dnia. To było moment, kiedy czara goryczy anarchistów się przelała. Odpowiedź była adekwatna do tego, co robiła załoga furgonetki. A reakcja prawicy oraz związanych z nią mediów furią i prawackim rynsztokiem. Program Alarm! emitowany przez program pierwszy Telewizji Polskiej (1.07.2020) był pełen kłamstw. Resztę historii już znacie. Historii jak państwo od trzech dekad budowane na związku tronu z ołtarzem wyklucza kolejne grono osób ze społeczeństwa. Atak na osoby LGBT+ jest kolejnym przejawem ze strony władz, że jedynym programem jaki ma prawica od zawsze jest rzymska maksyma divide et impera, czyli dziel i rządź. Szukaj wroga tam, gdzie go nie ma odsuwając tym samym uwagę od spraw naprawdę istotnych dla społeczeństwa. Szczucie na osoby pozbawione praw do bycia kim są, odbieranie im podmiotowości jako żywo przypomina sytuacje eksmitowanych lokatorów. Brak zrozumienia, stereotypy, przemoc ekonomiczna i opresja instytucji państwowych wyrzuca osoby LGBT+ poza margines. Każe tym osobom jak bezdomnym być niewidocznym dla ludzi, dla „normalnych” ludzi. Zapomina się o kilku rzeczy w sprawie Margot. Pod pretekstem wandalizmu i kryminalizowania jej w oczach opinii publicznej chce się zrobić kryminalistów z osób nieheteronormatywnych i transpłciowych. Ulubionym słowem prawicy jest ostatnio homoterror. Jakby od lat swojego nie wprowadzali w życie społeczne. Zamiast rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach od lat mamy robienie z oczywistych ludzkich spraw tematu tabu. To, co dobre jest to dla kościoła i władzy, nie jest dobre dla społeczeństwa. Kolektyw Stop Bzdurom walczył właśnie z tym i to jest tak naprawdę powód zatrzymania Margot na dwa miesiące. Środki, jakie wobec niej państwo zastosowało były oznaką jego słabości. Ponieważ nie jest w stanie chronić bogatych przed biednymi, pokazuje tym ostatnim wyimaginowanego wroga, nieistniejące zagrożenie. Tymczasem to samo państwo jest niebezpieczne legitymizując swoje antyspołeczne zachowania i decyzje. Walka o uwolnienie Margot jest równocześnie uświadamianiem ludzi, co im tak naprawdę zagraża w tym kraju.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa