Grzegorz Braun nie spadł nam z nieba

Grzegorz Braun nie jest zwykłym oszołomem, człowiekiem szalonym robiącym tylko kontrowersyjne happeningi. Jest sygnałem, że źle wyedukowane społeczeństwo, nie interesujące się zbytnio światem i tym, co w nim zachodzi m.in. wierzy w żydowskie spiski, walczy z „groźnymi” eko-lewakami i uważa, że Kopernik się mylił. Ziemia jest płaska i tyle! Niedługo prawica będzie domagać się zwrotu Wilna oraz Lwowa od Litwy i Ukrainy. To, co było marginalne i obrzydliwe dawno temu stało się punktem odniesienia dla wielu obywateli. Politycy o poglądach neonazistowskich zacierają ręce, a bezradność okazują politycy uchodzący doniedawna za prodemokratycznych. Dziennikarze i intelektualiści broniący tej Polski sprzed 2015 roku nie mogą pojąc jak wykształcone w coraz większym stopniu społeczeństwo może wierzyć w brednie prezentowane przez skrajnąprawice? Ja nie jestem tym zaskoczony. Od dawna z polską edukacją nie było najlepiej. Afery związane ze szkolnictwem wyższym nie zaczynają się od „Collegium Humanum” i na nim kończą. Wszystkie afery dotyczące szkolnictwa wyższego ujawniły słabości systemu szkolnictwa. Warto przypomnieć sprawę Wyższej Szkoły Ekologii w Sosnowcu (już nie istniejącej) założonej przez Andrzeja B. „Ciągle nie wiadomo jak skończy się skandal z Wyższą Szkołę Ekologii w Sosnowcu. Jej założycielem jest Andrzej B., człowiek z kryminalną przeszłością, który został skazany na dwa i pół roku więzienia za zlecenie pobicia lekarki z Sosnowca. Jego żona jest obserwowana przez prokuraturę, a syn poszukiwany listem gończym. Tylko synową Andrzeja B. - rektorem szkoły - prokurator się nie interesuje. Rodzina B. przez wiele lat prowadziła nieuczciwe interesy. Nie płacili za wydzierżawione od państwa nieruchomości, które z kolei sprzedali poprzez fikcyjne spółki - w ten sposób zdefraudowali ogromne pieniądze. Po długim śledztwie w tej sprawie, w przyszłym tygodniu rozpocznie się proces. Oskarżonym jest Andrzej B. Wyższa Szkoła Ekologii to najnowszy pomysł Andrzeja B. Nie wiadomo tylko czy to pomysł na szkołę czy chytre oszustwo. Władze uczelni kuszą m.in. gratisowym wpisowym. Ukrywają zaś to, co jest zwykle chlubą innych uczelni - nazwiska kadry naukowej. Nie pozwalają również wejść dziennikarzom do środka” – możemy przeczytać na stronie interwencyjnego programu TVN „Uwaga” z 28 października 2004 roku. Sprawa ucichła, a ta szkoła wyższa istniała do 2021 roku. Przez siedemnaście lat działała więc uczelnia o wątpliwej reputacji pod względem poziomu nauczania. Można między bajki włożyć, że wszyscy studenci w Polsce kończący wyższe uczelnie z tytułem magistra reprezentują ten sam poziom. Zresztą studia nie są wyznacznikiem kto ma jakie poglądy. Bardzo wielu profesorów to różne osoby, ale niestety w jak każdym środowisku znajdują się nieciekawe postacie. Nie należy przywiązywać wagi do tego ile osób skończyło uniwersytety z dyplomami, ale do jakości kształcenia i czego uczy się tam studentów. Studia są ostatnim etapem edukacji. Z nią od lat jest problem, a niedofinansowanie, braki kadrowe z nią związane są stałym elementem towarzyszącym polskiej edukacji od początku transformacji. Nic dziwnego, że mamy młodych wykształconych wierzących bzdury radykalnej prawicy. To jeden z efektów oszczędzania na szkołach, przeludnionych klasach w latach 90-tych XX wieku i kolejnych latach nowego XXI wieku. Wszystkie partie polityczne zgadzały się, co do wagi edukacji w życiu społeczeństwa, ale żadna nie zrobiła nic aby zmienić ją na lepszy system kształcenia. Przez kolejne lata udawano, że jest dobrze. Demografia, pandemia Covid-19 i wojna na Ukrainie zrobiły swoje, dobiły edukację. Na ratunek wezwano nauczycieli na emeryturze, ale oni nie są w stanie wypełnić luki kadrowe wynikające z niechęci młodych do podejmowania pracy nauczyciela. Sypiący się od lat system edukacji był jednym z wielu pożywek dla wzrostu teorii spiskowych. Dziś to już norma, że w mediach społecznościowych fundamentalna wiedza o ziemi, kosmosie, teorii Kopernika i Galileusza jest kwestionowana w komentarzach. Możemy się z nich dowiedzieć np. polski astronauta Sławosz Wiśniewski-Uznański nie jest na żadnej orbicie pozaziemskiej, a w specjalnie zmontowanym studiu udającym bazę kosmiczną. Nieciekawość świata wyznawana przez coraz szersze grupy społeczne, mimo braku granic w Unii Europejskie i emigracji na zachód tysięcy Polaków, to kolejny źródło wzrostu nacjonalizmu w Polsce. Miłośnicy spisków doszukują się zagrożeń nie tam, gdzie one są naprawdę, ale tam gdzie ich nie ma. Ostanie sukcesy skrajnejprawicy biorą się nie tylko z działań rosyjskich trolli w mediach społecznościowych, ale przede wszystkim z wieloletnich zaniedbań ze strony polityków, nauczycieli, naukowców, intelektualistów. Można tak bez końca wymieniać. Oni stawiali na indywidualizm, a właśnie indywidualizm kończy się właśnie taką rzeczywistością jaką mamy obecnie. Ludzie sobie tłumaczą, że nie mogą osiągnąć sukcesów w życiu bo mu emigrant wszystko zabrał. Nie obcy spoza Polski czy Europy zabierają wam pracę. Polskie społeczeństwo większości to seniorzy bez aspiracji konsumpcyjnych. Spada liczba urodzeń więc rynek produktów przeznaczony dla niemowląt i dzieci kurczy się w szybkim tępię. Padają firmy również z powodu globalnego przerwania łańcucha dostaw wpierw przez pandemią a potem wojną rosyjsko-ukraińską. Niestety nawet jeśli na Polskę spadną niewyobrażalne klęski, to ludzie będą sobie je tłumaczyć bazując na irracjonalnych teoriach o zabarwieniu nacjonalistycznym. Brak reakcji na coraz większe nierówności społeczne ze strony elit dał sukces PiS-owi, Konfederacji i innym politykom o poglądach faszystowskich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ach te lata 90.!

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca