Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

Lubsko niewykluczone?

Stacja w Lubsku jest obrazem nędzy i rozpaczy. Niegdyś jedna z najpiękniejszych stacji kolejowych w dawnym województwie zielonogórskim popada od lat w ruinę. Od dekady zabytkowe obiekty na terenie stacji i infrastrukturę kolejową próbuje ratować Fundacja kolejowa Stacja Lubsko/Sommerfeld. Wolontariusze fundacji z gorszym lub lepszym skutkiem walczą o przywrócenie połączeń kolejowych w swoim regionie. Jest fenomenem w skali europejskiej, że jedna z najważniejszych linii kolejowych przedwojennych Niemiec nazywana „Berlinką” (Wrocław – Berlin) została zdegradowana do roli marginalnej linii regionalnej. Wina nie leży tylko po stronie polskiej, ale także po stronie ówczesnych władz wschodnioniemieckich. Zamknęły one most na Nysie Łużyckiej przez co pociągi kończyły bieg na przygranicznej stacji Gubinek. Pociągi na odcinku Gubinek – Lubsko kursowały rzadko. Odcinek zamknięto w 1986 roku. Obecnie jest już w połowie rozebrany. Przez następne dziewięć lat następowało dalsze ograniczanie oferty

Ach te lata 90.!

Kiedy Tomasz Komenda wyszedł z wrocławskiego więzienia dwa lata temu, jego matkę, panią Teresę Klemańską nie interesowało nic oprócz jak najszybszego zabrania syna do domu. Nie zgodziła się udzielić żadnego wywiadu. Trudno się temu dziwić. Oboje przeszli piekło na ziemi. Tomasz za murami więzienia, żyjąc ze statusem więźnia narażonego nawet na utratę życia ze strony współwięźniów, a pani Teresa z piętnem matki „mordercy”. Postawa pani Teresy była jednoznaczna w tym wypadku, chciała powrotu syna bez udziału wszechobecnych kamer. Tomek mógł ze spokojem spędzić pierwsze dni wolność w gronie rodzinnym. Tymczasem w mediach rozpętała się burza. Osądom publicznym nad osobami odpowiedzialnymi za wrobienia Komendy w sprawę zabójstwa nastolatki z Miłoszyc nie było końca. Skompromitowany prokurator, policjanci sadyści, sąd opierający swój wyrok na sfałszowanych dowodach. To nie wypadek wymiaru sprawiedliwości, to smutny obraz polskiej rzeczywistości przed dwóch dekad, której mamy teraz, w czasach

Narodowi obrońcy cara

Wczoraj wieczorem przez warszawski plac Trzech Krzyży przeszła demonstracja przeciwników decyzji Trybunału Konstytucyjnego z poprzedniego czwartku, która uznała obowiązujące od 1993 roku prawo kobiet do przerywania ciąży wypadku poważnego genetycznego uszkodzenia płodu, za niezgodne z konstytucją. Już od ponad tygodnia tysiące osób w całym kraju protestują przeciwko dążeniom prawicy do ograniczania wolności kobiet i nie tylko. Robert Bąkiewicz były lider ONR-u i organizator Marszu Niepodległości postanowił bronić wraz z kolegami naziolami warszawskich kościołów przed atakami „lewaków”. Obrona kościołów jest według prawicy oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego obowiązkiem prawdziwego patrioty i Polaka. „Obrona” kościoła świętego Aleksandra znajdującego się na placu Trzech Krzyży przez Bąkiewicza oraz jego ludzi nabiera więc cech symbolicznych. Kościół ten jest zabytkiem sakralnym Warszawy z okresu klasycyzmu. Powstał ku chwale cara Rosji Aleksandra I Romanowa. Był on nowym królem Kró