Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2023

Studia tylko dla bogatych?

Dom Studencki „Jowita” należący do Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Modernistyczny gmach zbudowany w 1964 roku. Projektantami byli dwaj poznańscy architekci Witold Milewski i Zygmunt Skupniewicz. Niedawno stał się symbolem oporu młodych przed dalszym prywatyzowaniem uczelni wyższych nie tylko na terenie Poznania również całej Polski. W historii Poznania ostatnich ponad 30. lat odbija się jak w soczewce cała patologia transformacji. Od lat nie buduje się tam akademików (jak w całym kraju) zmuszając studentów do wynajmowania pokoi na rynku. W ostatnim roku ceny poszybowały do góry, a nie każdego studenta stać na wynajem. Wielu rezygnuje ze studiów zmuszony wrócić do siebie. W taki o to sposób za przyzwoleniem państwa zamyka się wielu młodym szansy na studia. Los „Jowity” miał przypieczętować stan techniczny. Decyzją władz uczelni budynek przy ulicy Zwierzynieckiej 7 (położony w centrum miasta) miał zostać sprzedany. Pozbycie się akademiku byłby de facto kolejnym krok do pry

Nie ma listonoszy i nie będzie

W przyszłym roku odejdą kolejni listonosze jeśli nie na emeryturę to zrezygnują bo będą mieli dosyć warunków zatrudnienia jakie panują na Poczcie Polskiej. Zostaniemy w pewnym momencie bez możliwości wysyłania listów, przesyłek czy paczek. Nie pomoże automatyzacja czy informatyzacja PP. To jak funkcjonuje narodowy operator pocztowy jest kwintesencją 33. lat zadowolonych z siebie kolejnych zarządów z ulicy Świętokrzyskiej. Zaniedbania, błędy wobec pracowników Poczty Polskiej mszczą się niestety na nas. Cierpliwość pocztowców dawno się wyczerpała. Nikt nie przyjdzie na ich miejsce. Bo i po co? Listonosze są przeciążeni pracą którą muszą wykonywać za tych, co się nie zatrudnili. Nawet Główny Urząd Pocztowy w Warszawie (przy ulicy Świętokrzyskiej) nie ma tylu pracowników aby obsłużyć wszystkich klientów. Tam okienka zakrywają jedynie pułki z prawicowym wypocinami, czasopismami czy innymi cudami „pasujące” do poczty. Ludzie są wściekli, że mało urzędów pocztowych i mało pracowników. Trudno

Koniec Mateuszka z krainy kłamczuszków

Nie było większego mitomana w polskiej polityce (od 1989 roku) i opowiadającego o swojej przeszłości takich bzdur jak Mateusz Morawiecki. Oryginał polityczny ostatnich dziesięciu lat, człowiek któremu udało się wkraść w łaski prezesa PiS-u Jarosław Kaczyńskiego. Nazywany Mateuszkiem kłamczuszkiem lub Pinokiem może być obciążaniem wizerunkowym dla PiS-u, gdy już nie będzie premierem. Wiedzą dobrze o tym politycy tzw. obozu Zjednoczonej Prawicy którym nie po drodze z premierem i jego ludźmi. Zapewne zmarginalizują go w sejmie, podadzą go na tależu mediom i opinii publicznej za wiedzą i błogosławieństwem Kaczyńskiego. On będzie zmuszony chodzić od prokuratury do prokuratury tłumacząc się w niej za swoje decyzje, stawać przed kolejnymi komisjami sejmowymi. Taki może być ostateczny koniec byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Oczywiście nie jest on jedynym politykiem byłego obozu władzy odpowiedzialny za jego politykę, która w skrajnych przypadkach doprowadziła pośrednio do śmierci wielu

Kiedy pustka nastanie przy ulicy Skorupki 6

Budynek przy ulicy Skorupki 6 w Warszawie jest od wiosny 2012 roku przestrzenią dla działalności kolektywu „Przychodnia”. Słynącego od lat z krzywych akcji, a przede wszystkim ze sprawy gwałtu (2018 rok). Sprawa będący wówczas członkiem kolektywu nie poniósł odpowiedzialności do dziś. Osoby mieszkające tam to mizginistyczna grupa samców będących ucieleśnieniem wszystkiego czym nie jest anarchizm. Kiedy kolektyw „Syrena” wybrał inną drogę aktywizmu niż mieszkańcy sąsiedniego skłotu musiał zostać zniszczony. I został dwa lata temu w niedzielny wieczór 5 grudnia. Przegoniony z domu butelkami, cegłami i petardami. Za to, że walczył o prawa kobiet, osób niehetronormatywnych i związanych z kryminalizowanym sex workingiem. Pod pozorem wprowadzenia z powrotem „biednego” Dimy (od miesięcy gnębionego przez lgbty) mieszkańcy „Przychodni” narzucili na Wilczą 30 swoją wizję waliki z system. Teraz od dwóch lat panuje tam „spokój i rodzinna atmosfera” według jednej z działaczek WSL-u (wielbicielki Pi

Kościół pod wezwaniem Świętego Pustostanu

O upadku kościoła katolickiego w Polsce napisano już wiele artykułów i książek. Wielu się wypowiedziało na ten temat publicystów, polityków, teologów i księży. Wiadomo nie od dziś, proces sekularyzacji postępuję. Biskupi po 15 października ponoć odnawiają kontakty z politykami PSL-u (stanowiącego część przyszłej koalicji rządzącej) aby zachować sojusz tronu z ołtarzem. Obecny stan posiadania przez kościół nie uda się w dalszej perspektywie utrzymać. Od lat spada liczba wiernych, chętnych do seminariów prawie nie ma, a ich zamykanie lub łączenie jest już faktem. Proces depopulacji i zmiany stylu życia większości społeczeństwa również nie sprzyja uczestnictwu na mszach. Próba uchronienia przez dotychczasowy rząd młodych Polaków od porzucenia wiary nie przyniosła spodziewanych rezultatów. PiS a przednią inne partie prawicowe chciały uczynić z Polski przedmurze chrześcijaństwa w laicyzującej się Europie. Jeszcze tego nie widać po miejscach religijnego kultu, ale ostatnie dane nie kłamią. P