Przerwane życie
Ten
cholerny dysk turbiny! Mały element zaważył na życiu pasażerów
i załogi IŁ-62 SP – LAA „Mikołaj Kopernik”. Od tamtej
tragedii mija 40. lat. Narosło wiele mitów oraz opowieści o locie
007 z Nowego Jorku. Ludzie lubią sensacje. Niezdrowe zainteresowanie
ostatnimi chwilami pierwszego lotowskiego Iljuszyna 62 wynika z faktu,
że na pokładzie tego statku powietrznego była piosenkarka Anna
Jantar. Reszta pasażerów i załogi już nie wzbudza takiego
zainteresowanie opinii publicznej.
Przy
ruchliwej alei Krakowskiej będącej drogą wylotową z Warszawy w
kierunku Wrocławia, Katowic i Krakowa znajduje się niepozorna
uliczka nosząca imię Pawła Lipowczana (1933-1980). Prowadzi ona do
budynku zakładu poprawczego dla nieletnich i dawnego fortu
wojskowego na Okęciu. To właśnie tam zakończył swój ostatni lot
IŁ – 62 SP – LAA „Mikołaj Kopernik”. Po ośmiu latach od
pierwszego lądowania na warszawskich Okęciu. To ironia losu. „LOT”
w poprzednim 1979 roku świętował hucznie 50-lecie istnienia. W
1979 roku odniósł sukces w liczbie przewożonych pasażerów, nie
była to jedynie peerelowska propaganda. Dla ówczesnego prezesa PLL
„LOT inżyniera Włodzimierza Wilanowskiego (1914-2010) był to
cios. Szefem PLL „LOT-u” został w siermiężnych czasach schyłku
epoki Gomułki, zaraz po katastrofie AN-24 2 kwietnia 1969 roku pod
Zawoją. Jego kadencję kończy równie straszna tragedia jak ta
sprzed jedenastu lat. Polski przewoźnik traci nie tylko samolot, ale
także załogę i personel pokładowy. Na jej czele stał właśnie
Paweł Lipowczan. Informacje dotyczące niego samego jest nie wiele,
najwięcej jest o tragedii w jakiej przyszło mu uczestniczyć będąc
na służbie.
„Tego
dnia ma przylecieć z Nowego Jorku samolot Polskich Linii Lotniczych
LOT Ił-62 "Mikołaj Kopernik". Na jego pokładzie leci
między innymi bokserska reprezentacja USA i Anna Jantar. Z tego, co
pamiętam, jest niezła pogoda, słonecznie, a my wracamy trzema
uazami [produkowane w Rosji samochody terenowe - przyp. red.] ze
strzelnicy. Zegarki nie pokazują jeszcze nawet południa. Jak się
później okaże, samolot z powodu intensywnych opadów śniegu
wylatuje z opóźnieniem. Wracamy aleją Krakowską. Jesteśmy w
pobliżu fortów, które są bezpośrednim przedłużeniem pasa
startowego. I dostaję sygnał: Jurek, jest awaryjne lądowanie.
Zap*dalajcie! Nasze operacyjne zadania były związane z awaryjnym
lądowaniem każdego samolotu” – opowiada Jerzy Dziewulski,
Krzysztofowi Pyzie dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” i mówi
dalej - „Milicja, jednostka specjalna, miała być w stanie
alarmu, czyli na stanowiskach wyjściowych, bo bezpośrednie
czynności operacyjne wykonywała straż pożarna. Ale my, na wypadek
katastrofy lotniczej, pomagamy straży pożarnej. Ratujemy ludzi,
ewentualnie wyciągamy ciała z wraku maszyny. Poza tym, gdyby
zdarzyła się katastrofa, akurat nasza jednostka prowadziła w
takich przypadkach dochodzenie. Powody, taktyka, kto zawinił etc.
Wrzeszczą mi przez radio: 'Kopernik' jest na ostatnim podejściu i
zaraz będzie na bardzo krótkiej prostej. I co ja widzę: Ił-62
leci zakosem, ale jest szalenie nisko. Co jest, k*wa, grane?!
Powolutku jedziemy, a on robi kolejny ostry skręt i znika nam z
oczu! Widzimy ogromne ilości kurzu! Jakby bomba wybuchła, ale to
nie była eksplozja, bo nic nie słyszeliśmy. Jest tylko ten
wznoszący się po niebo słup kurzu i pyłu”.
Tak
zakończyło się życie 77. pasażerów i 11. osobowej załogi.
Minęło już wiele lat od tej tragedii, nadal wzbudza emocje, daje
możliwości to bzdurnych opinii nie popartych w faktach. Zdarzenia
jakie zaszły w kabinie pilotów tuż przed planowanym lądowaniem są
powszechnie znane. Instytut Pamięci Narodowej ponad dekadę temu
wykazała, że winę za katastrofę ponosi zarówno strona radziecka
jak polska. Radziecka za wady techniczne w konstrukcji samolotu, brak
zdublowanego systemu sterowania, polska za zły resurs silników
zamontowanych w IŁ-ile 62 SP – LAA. To wszystko złożyło się na
tragedię „Kopernika”.
Paweł
Lipowczan urodził się 1 lipca 1933 roku. W chwili katastrofy miał
46. lat. Za nim został pilotem PLL „LOT” był pilotem wojskowy.
Przeszedł więc typową dla większości pilotów na świecie
karierę zawodową od sił powietrznych do pilotów samolotów
pasażerskich. To był czas jego sukcesów w skokach spadochronowych.
Był członkiem Aeroklubu Warszawskiego (istniejącego od 1927 roku).
1.
23 sierpnia 1955 – skok z 1500 m na celność lądowania (25,2 m).
2.
19 i 21 września 1956 – dwa rekordy świata w skokach na celność
lądowania w nocy.
3.
19 października 1957 – wykonał 5000. skok ze spadochronem.
4.
sierpień 1967 – zwycięstwo w VI Warszawskich Zawodach
Samolotowych.
Od
1965 roku Lipowczan rozpoczął służbę PLL „LOT”. Były to
czasy kiedy powstały w 1929 roku polski przewoźnik lotniczy swoją
flotą oraz zasięgiem połączeń stanowił
prowincjonalną linią lotniczą w
Europie. Władysław Gomułka i Józef
Cyrankiewicz nie stawiali na rozwój lotnictwa tak mocno jak na
zachodzie. Co nie znaczy, że nie dało się ich przekonać do tego,
aby mogli przeznaczyć na rozwój lotnictwa cywilnego pieniędzy z
budżetu państwa. Władze PRL-u już w na początku lat 60-tych XX
wieku myślały poważnie o rozbudowie lotniska Okęcie. Zbudowania
nowego dworca lotniczego odpowiadającego ówczesnym standardom. W
1966 roku rozpoczęła się budowa charakterystycznego obiektu dworca
Warszawa – Okęcie wg projektu małżeństwa Dobrowolskich. W 1968
roku PLL „LOT” zakupił pierwsze odrzutowce w swojej historii
TU-134 z charakterystycznym szklanym dziobem. Zastępował on
wysłużone samoloty „LOT-u” z lat 50-tych oraz 60-tych. Wtedy
też Paweł Lipowczan znalazł się w gronie pilotów kierującymi
tymi maszynami. Miał wiedzę i doświadczenie. Nic dziwnego, że dwa
lata później znalazł się w grupie
pilotów mających odbyć szkolenie w Moskwie na IŁ-ach 62. Decyzję
o zakupie odrzutowców dalekiego zasięgu pozwalających na
bezpośrednie połączenia Warszawy z innymi kontynentami podjął
rząd Jaroszewicza i sam Edward Gierek. Prezes Włodzimierz
Wilanowski po odejściu od władzy Gomułki oraz Cyrankiewicza w
grudniu 1970 roku znalazł sojuszników w budowaniu swojej wizji
nowoczesnego „LOT-u” wśród najważniejszych osób
z nowej ekip rządzącej PRL-em.
To był jego ogromny sukces, który zostanie mu zapamiętany.
Lipowczan spędził na IŁ-ach 62 1 441
z 3 136 godzin jakie
ogółem wylatał na lotowskich samolotach. 13
marca 1980 roku wraz z Tadeuszem Łochockim (II pilotem), Konstantym
Chorzowskim (nawigatorem pokładowym), Stefanem Wąsiewiczem
(radiooperatorem) i Janem Lubniewskim (mechanikiem pokładowym)
tworzyli załogę dowodzącą IŁ-62 SP – LAA „Mikołaj
Kopernik”, lot 007 z lotniska J.F.K. w Nowym Jorku do Warszawy –
Okęcie. Personel stewardess tworzyły podczas ostatniego lotu
„Kopernika”: Alicja Duryasz (będącą szefową pokładu),
Alicja Mormol Dudlej, Elżbieta Grabowska, Krystyna Krawczyk i Joanna
Podstolska. Oni wszyscy wraz z 77
pasażerami znajdującymi się na pokładzie ponieśli śmierć
wyniku zdarzenia się samolotu z ziemią. Ogromną odwagą wykazała
się załoga samolotu. W ostatnich sekundach kapitan Lipowczan
skierował maszynę na zderzenie z ziemia, że nie uderzyła on w
sąsiadujący z fortem Okęcie zakładem poprawczym. Właśnie
w okolicy miejsca katastrofy u zbiegu ulic Pawła Lipowczana i
Materii odsłonięto pomnik poświęcony kapitanowi. Trochę dalej
przy fosie otaczającej fort powstał pomnik ofiar tej katastrofy.
Oba odsłonięto 14 marca 2017 roku z udziałem emerytowanych
pracowników PLL „LOT”, kolegów i koleżanek tragicznie zmarłej
załogi „Kopernika”.
Komentarze
Prześlij komentarz