Blacharska 1
Blok przy Blacharskiej 1
Przy alei Lotników na warszawskim
Służewcu stoi blok przy ulicy Blacharskiej 1. Ma dziesięć klatek i 651
mieszkań. Budynek ma nowe drzwi i windy, jest też ocieplony zewnątrz. Ten
moloch mieszkalny dominuje nad okolicą, gdzie sąsiaduje z szeregiem domków
jednorodzinnych przy ulicy Irysowej. Niczym się nie wyróżnia od sąsiednich
budynków. Był tam mały sklep spożywczy, ale koronawirus zrobił swoje.
Właściciele zmuszeni byli go zamknąć. Tam od lat miasto wynajmuje lokale pod
mieszkania socjalne dla osób eksmitowanych, którym sądy przydzieliły takie
lokale. Budynkiem administruje prywatna firma mająca siedzibę przy alei
Wilanowskiej róg ulicy Modzelewskiego. Od lat adres Blacharskiej 1 przewija się
na liście warszawskiego ratusza budynków (właściwie gruntów) objętych
roszczeniami. Rodzina Lubomirskich była posiadaczami gruntów pod blokiem, które
straciła gdy część górna Mokotowa znalazła się w granicach Warszawy w ramach
reformy rolnej w 1945 roku. Bliźniaczymi blokami Blacharskiej 1 są dwa budynki przy
Modzelewskiego 46/50 i 23. Wszystkie trzy obiekty mieszkalne powstały w czasach
dekady gierkowskiej. Jednak tylko pod adresem Blacharska 1 pojawiają się roszczenia.
Na razie sprawa zwrotu potomkom dawnych właścicieli utknęła na szczeblu
administracyjno – sądowym. Los lokatorów jest teraz w rękach posłów, którzy
zaczęli procedowanie w komisji sejmowej ds. Praw Człowieka ustawy
reprywatyzacyjnej mogącej zakazać miastu oddawania kamienic oraz gruntów w
naturze. Brak tej ustawy grozi przejęciem gruntów pod budynkiem w ręce
prywatne. Los mieszkańców może być wtedy przesądzony. Ponieważ wielu z nich to
starsze osoby niezamożne, rodziny i osoby z problemami alkoholowymi. Miasto w
typowy dla siebie sposób stworzyło mokotowską emanację bloków socjalnych przy
ulicy Dudziarskiej na warszawskim Grochowie. To swoiste blokowe getto razi
swoją niesprawiedliwością i stygmatyzacją ludzi tam mieszkających. Lokatorzy z
Blacharskiej 1 mają swoją historię oraz własny życiowy dramat jaki przywiódł
ich tu taj. Niestety zamiast spokoju w czterech ścianach muszą funkcjonować ze
stygmatyzacją i łatką „menela”, „marginesu społecznego” chcących żyć za darmo
lub półdarmo. Tak postrzegają ich na pewno lokatorzy sąsiednich bloków przy
Irysowej 27 i 29. Mieszkające tam osoby uskarżają się na sąsiadów. Nie
rozumieją, że to system i brak prospołecznej polityki mieszkaniowej tworzy
takie właśnie getta. Istnienie takich miejsc powiela zachowania odbierane za
problematyczne, alienujące ze społeczeństwa. Nie sami lokatorzy bloku przy
Blacharskiej 1 zgotowali sobie taki los, ale reguły wolnego rynku wyznaczyły im
społeczne role. Ciągnięci w dół mogą teraz znaleźć się wprost na ulicy.
Wykluczenie jakie ich spotkało poprzez miejsce zamieszkania, może być jeszcze
pogłębione kiedy ostatecznie utracą dach nad głową. Dla tego tak ważne jest
załatwienie sprawy reprywatyzacji, zakończenia raz na zawsze tego ponurego
rozdziału w dziejach Warszawy. Trzeba też pomóc tym osobą nie czekając aż się
sami zgłoszą do pomocy społecznej. Inaczej będziemy mieli coraz więcej takich
miejsc, a bieda i wykluczenie doświadczy coraz więcej ludzi. Niech takie bloki
jak te przy Dudziarskiej przestaną istnieć oraz dzielić ludzi na lepszych i
gorszych.
Komentarze
Prześlij komentarz