Niebezpieczny interes

Jeżyce są dzielnicą Poznania od 1900 roku. Przechodziła różne koleje losu od miejsca, gdzie mieszkali architekci, lekarze i adwokaci po miejsce zaniedbane, szare i brudne. Budowano tu na początku XX wieku luksusowe kamienice, dziś perły poznańskiej secesji. Obecnie Jeżyce to znowu dzielnica luksusu, ale także hipsterskiego środowiska, modna część Poznania. Niestety wcześniej scena gentryfikacji i ewikcji niezamożnych lokatorów do ruder na przedmieściach. Kiedy Jeżyce zaczęły ulegać przemianie w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku przy ulicy Jeżyckiej powstawał nowoczesny blok mieszkalny o numerze 44 o niebrzydkiej architekturze jak na tamte czasy. Mało kto z okolicznych mieszkańców kojarzy istniejącą w jednym z wynajmowanych mieszkań w bloku pod numerem 44 przed 25. laty agencję matrymonialną Anipol. Istniała krótko, o końcu agencji przesądziła brutalna śmierć właścicielki. Była nią pewna 37-letnia poznanianka, Iwona Przybylska. Pani Iwona była kreatywną osobą. Dostosowała się do panującego w kraju od siedmiu lat drapieżnego kapitalizmu zakładając agencję matrymonialną o nietypowym charakterze. Nawet dziś patrząc z perspektywy tylu lat można uznać dzielność Przybylskiej za nader oryginalny. Agencje matrymonialne wczasach bez internetu stanowiły jeden ze sposobów do poznania partnera lub partnerki. Anipol kojarzył mężczyzn bez grosza z zamożnymi starszymi paniami. Iwona Przybylska dała ogłoszenie w lokalnej prasie i zgłosiła działalność do odpowiednich instytucji. Namówiła kilka pań do odegrania przed klientami roli bogatych samotnych kobiet. Oszustwo było proste. Zgłaszający się do agencji panowie wypełniali ankietę dołączając do niej swoje zdjęcie. Wpisowe było wysokie, wynosiło 300 złotych! Warto dodać, że była to jednorazowa wpłata. W zamian można było liczyć na dwumiesięczną obecność swojej ankiety w katalogu matrymonialnym pani Iwonki. Proceder przyciągnął blisko pół tysiąca mężczyzn, tyle naliczyła poznańska policja. Panowie spotykali się „zainteresowanymi” paniami w wynajmowanym przez Przybylską mieszkaniu zaaranżowanym na biuro agencji, co każdy czwartek. „Bogaczki” odgrywały swoje role przed klientami, a finał był taki jak chciała właścicielka, czyli żaden. Niezrażeni tym panowie próbowali dalej szukać szczęścia, a tym samym znaleźć bezpieczną przystań przy zamożnej partnerce. Jednak z miesiąca na miesiąc rosła irytacja klientów agencji Anipol. Mieli dość wodzenia za nos przez właścicielkę. Ona zapewniała ich o „wyjątkowym pechu” jaki mieli w szukaniu drugiej połowy. Portfel Iwony Przybylskiej puchł od wpłacanych przez kolejnych mężczyzn pieniędzy. Aż do 30 czerwca 1997 roku, był to poniedziałek. Następnego dnia, 1 lipca znaleziono ją martwą w biurze agencji, a obok niej połamany kij bejsbolowy. I tyle, co do faktów. Policja umorzyła sprawę 18 czerwca 1998 roku z powodu nie wykrycia sprawcy. 3 grudnia tego samego roku w magazynie „997” zaprezentowana materiał o przedsiębiorczej pani Iwonie. Policjanci prowadzący tą sprawę liczyli na to, że po programie zgłoszą się nowi świadkowie. Nic takiego nie nastąpiło. Po latach (w 2018 roku) do sprawy wrócił Hubert R. Kordos na swoim blogu „Bez przedawnienia”. Z opisu autora wynika, że sprawy wokół zabójstwa Przybylskiej miały się nieco inaczej od tego, co zaprezentowano w „997”. Kordos miał dostęp do materiałów policyjnych ze śledztwa. Okazuje się, że właścicielka Anipol miała szofera. Czego nie pokazano w rekonstrukcji w „997”. Ponoć to on (wg Kordosa), a nie jeden z klientów agencji miał odkryć w mieszkaniu zmasakrowane ciało Przybylskiej. Mieszkanie było zamknięte, aby się do niego dostać ów szofer musiał sforsować drzwi. Magazyn „997” zaliczył przez pomyłkę wpadkę merytoryczną. Ciało odkryto nie 30 czerwca jak informowano w magazynie, a dnia następnego, 1 lipca. Ostatni dzień czerwca był dniem zabójstwa. Co ciekawe w tej sprawie pod linkiem do tekstu Kordosa na jego facebookowej stronie o tragicznym zdarzeniu z końca czerwca 1997 w bloku przy Jeżyckiej 44 swój komentarz umieściła córka zamordowanej. Wiemy już, że Iwona Przybylska miała 37-lat, córkę i męża. To on właśnie znalazł żonę martwą w wynajmowanym przez nią mieszkaniu pod znanym już nam adresem. Tak wynika z komentarza córki właścicielki. Poza tymi rozbieżnościami istotne dla sprawy jest to, że jedna z hipotez (zaprezentowaną zresztą w „997”) jest od lat niezmienna. Za morderstwem pani Iwony mógł stać jeden z oszukanych klientów agencji. Musiał być pod wpływem ogromnych emocji. Wskazują na to obrażenia na ciele denatki i połamany kij bejsbolowy. Sprawa jest charakterystyczna z pośród tych prezentowanych przed laty w magazynie „997”. Nikt do niej w prasie, nawet lokalnej nie wracał, co może dziwić. Poza tekstem na blogu „Bez przedawnienia” nie ma nic o tej sprawie w internecie. Na YouTube jest wydanie z dnia 3 grudnia 1998 roku, gdzie zaprezentowane sprawę zabójstwa właścicielki nietypowej agencji matrymonialnej z Poznania. Może ktoś z autorów kanałów kryminalnych na YouTube wróci do tej sprawy? Co do oceny działalności Iwony Przybylskiej nie ma wątpliwości, że była nastawiona na szybki zysk. Panowie przychodzący do agencji stracili pieniądze, zostali nabici w butelkę przez Przybylską, a ona straciła życie. Oczywiście nie była jedyną oszustką w latach dziewięćdziesiątych minowego wieku. Warto zadać sobie pytanie. Czemu ludzie zakładając działalność z góry obliczoną na szybki zysk decydowali się na taki a nie inny krok? System jaki nastał w Polsce po 1989 roku nie był i nie jest systemem sprawiedliwym społecznie. Iwoną Przybylską kierowały względy finansowe. Zdawała sobie sprawę, że nie tylko panie potrzebują zamożnego partnera, który zapewni im życie o jakim marzą. Także mężczyźni tego pragną. Idealnie wyczuła jakie są ich potrzeby. Postanowiła dać im poczucie, że mają szansę ustabilizować swoje życie przy bogatszej partnerce. Tak się jednak nie stało. Historia działalności pani Iwony jest przykładem, co przyniósł nam kapitalizm. O ironio! Pecha mieli klienci nabici w butelkę przez agencję Anipol, ale większego od nich miała właścicielka. Na swojej drodze do szybkiego zarobku spotkała mordercę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa