Tajemnica znad zakopiańskiej restauracji „Kmicic”

Hotel „Kasprowy” w Zakopanym jest nadal reprezentacyjnym obiektem na terenie stolicy Podhala. Nie tylko pod względem miejsca noclegowego, ale architektury przebija wszystkie powstałe w ostatnich latach szpetne zakopiańskie budowle. Z „Kasprowym” wiążę się pewna historia kryminalna prezentowana w telewizyjnym magazynie „997” (wydanie marcowe) z 1988 roku. Janusz Ziarko to główna postać tej historii. Padł ofiarą niewyjaśnionego do dziś morderstwa dokonanego równe czterdzieści lat temu. Pan Janusz był kierownikiem sali w hotelu „Kasprowym” otwartym latem 1974 roku. Z tej racji był osobą znaną w mieście, posiadał wiele kontaktów. Milicji a potem policji nie udało się tych kontaktów ustalić przez następne trzydzieści lat. Już w chwili prezentowania w „997” materiału dotyczącego morderstwa Janusza Zarki upłynęło ponad pięć lat. To dużo czasu. Jeszcze inny fakt, który nie pomagał w wyjaśnieniu tej sprawy. Janusz Ziarko był homoseksualistą. Wtedy i dziś osoby homoseksualne spotykają się często z wrogim nastawieniem. Milicja usłużna od początku istnienia komunistycznej władzy nie cieszyła się żadnym zaufaniem społecznym, a tym bardziej mniejszości seksualnych. Warto dodać, że był to czas zawieszonego stanu wojennego, zamordyzm panował w kraju i będzie panować jeszcze do 1989 roku. Taka atmosfera nie sprzyjała rozwiązaniu sprawy. Zwłaszcza po akcji „Hiacynt” (1985 – 1987) wymierzonej w środowisko gejowskie w Polsce nadzorowanej przez Czesława Kiszczaka i MO. Janusz Zarko w chwili swojej śmierci miał 39. lat. Nie wiele zachowało się informacji o jego życiu prywatnym. Był osobą skrytą. Jako kierownik sali hotelu „Kasprowy” był także pracownikiem zakopiańskiego oddziału „Orbisu”. Do „Orbisu” należał hotel „Kasprowy”, a także jedna z zakopiańskich willi położonych przy ulicy Staszica 11a (prostopadła do Krupówek). W tej willi pan Janusz miał służbowe mieszkanie. Znajdowało się nad istniejącą wówczas restauracją „Kmicic”. Restauracji nie ma już od dawna. Willa „Kmicic” to obecnie pensjonatem dla turystów przybywających na wypoczynek pod Tatrami. Nie przypomina w niczym miejsca, gdzie mieszkał zamordowany Janusz Ziarko. Cieszył się on dobrą opinią zarówno wśród pracowników hotelu jak przełożonych. Nie miał wrogów czy osób mu nieżyczliwych. Znajomych miał niewielu. Zaprzyjaźnione z nim były dziewczyny z restauracji „Kmicic”, szczególne jedna z nich Barbara. Uważała się za jego spowiedniczkę, ale nawet ona nie wiedziała o wielu faktach z prywatnego życia pana Janusza. Często przyjeżdżał do niego „kuzyn” Rysiek z Krakowa. Pod takim imieniem dla potrzeb rekonstrukcji został zaprezentowany widzom oglądającym marcowe wydanie magazynu „997” z 1988 roku. Naprawdę miał na imię Robert, dokładnie Robert R. Wniósł do sprawy istotne informacje. Bywał często u Janusza Ziarki, spędzał cztery dni przynajmniej raz w miesiącu. Dzięki temu mógł funkcjonariuszom milicji zajmującym się śledztwem odtworzyć ustawienie przedmiotów w mieszkaniu zamordowanego. Wskazał również rzeczy, które prawdopodobnie ukradł ofierze morderca lub mordercy. W latach 1981 – 1982 Janusz Ziarko kilkakrotnie wyjeżdżał do Wrocławia odwiedzić znajomych. Nigdy nie ustalono kim byli owi znajomi. Na przełomie 1982/1983 roku pana Janusza niepokoił mężczyzna romskiego pochodzenia. W tamtym czasie mówił koleżanką z „Kmicica”, że ma koszmarne sny, że go ktoś śledzi. Mówił również o swojej śmierci. Nikt nie traktował tego poważnie. Nie udało się odnaleźć mordercy (bądź morderców), ale funkcjonariuszom nowosądeckiego milicji udało się ustalić sporo faktów z ostatnich dwóch dni życia Janusza Ziarko. 8 stycznia 1983 roku (sobota) jego mieszkanie opuszcza „kuzyn Rysiek” udający się w drogę powrotną do Krakowa. Około godzinie 10:00 pan Janusz pojawia się w pracy, w hotelu „Kasprowy”. Wychodzi stamtąd nazajutrz rano, 9 stycznia (w niedzielę). Kilka godzin później pojawia się w kawiarni „Kmicic”. Zamawia u znajomej kelnerki Barbary parę piw. Przyjechał do niego znajomy z Warszawy o imieniu Andrzej. Zachęca kelnerkę na pójście z nim na górę (na wspólne piwo). Pani Barbara odmawia mu z powodu braku osoby mogącej ją zastąpić przy barze. Po pożegnaniu ze znajomą pan Janusz udał się do siebie. Co robił? Jak długo ów Andrzej z Warszawy przebywał u niego? To stanowi zagadkę. 12 stycznia (środa) rano odkryto nagie ciało Janusza Ziarki. Powodem śmierci było uduszenie. W mieszkaniu panował bałagan. Sprawą zajęli się funkcjonariusze kryminalni MO z Nowego Sącza. Wówczas Zakopane leżało w województwie nowosądeckim. Ustalono niewiele, oprócz znajomego z Krakowa reszta poznanych przez pana Janusza mężczyzn nie odnaleziono. Przyjęto cztery wersje tego, co mogło się wydarzyć u niego mieszkaniu. Nikt z sąsiadów nie słyszał żadnych krzyków czy oznak, że coś dzieje się niepokojącego za ścianą. Być może morderstwo było na tle seksualnym, a do kradzieży doszło przy okazji. Co ciekawe w mieszkaniu Janusza Ziarki znaleziono 21 tysięcy złotych (w 1983 roku było to niemała kwota pieniędzy), dwie książeczki PKO, bon samochodowy na 20 tysięcy i dwa bony rewaloryzacyjne. Na miejscu zdjęto 52 odciski palców, był to jedyny ślad po mordercy. Rozległe kontakty towarzyskie kierownika z sali hotelu „Kasprowy” nie pomogły ujawnić sprawcy (bądź sprawców). Po emisji materiału w magazynie „997” poświęcone Januszowi Ziarce nie odezwał się żaden świadek mogący wnieść coś istotnego do sprawy. Po siedemnastu latach twórca magazynu „997” Michał Fajbusiewicz wrócił ponownie do sprawy. Nie przyniosło to żadnych rezultatów. Osiem lat później, w styczniu 2013 roku sprawa morderstwa Janusza Ziarki uległa przedawnieniu. Historia kierownika sali w hotelu „Kasprowym” nie była odosobniona. W magazynie „997” pokazywano sprawy dotyczące morderstw osób homoseksualnych. Wiele z nich nie wyjaśniono do dziś. Akta sprawy morderstwa w Zakopanem z początku 1983 roku spalono. Historię pana Janusza można przeczytać w książce A. Tyszkowskiej i T. Goski pt. „Sto niewykrytych zbrodni. 997”. Do sprawy w 2015 roku wraca Hubert R. Kordos na swoim blogu „Bez przedawnienia”. 25 listopada 2021 roku na YouTube opublikowano archiwalne wydanie magazynu „997” z marca 1988 roku, w którym była poruszana wspomniana sprawa. Prawdopodobnie nigdy się dowiemy, kto stał za pozbawieniem życia Janusza Ziarki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa