„Berlińskie psy” – nie taki zły serial jak go opisują

Od kiedy w ubiegłym roku przez przypadek trafiłem na serial „Netfilixa” o znamiennym tytule „Berlińskie psy” chętnie do niego wracam. Przyznaje się, że podoba mi się gra aktorów, scenariusz, tempo akcji. Po obejrzeniu serialu postanowiłem zajrzeć do recenzji jakie ukazały się po jego premierze pięć lat temu i w późniejszym okresie. Większość z nich nie jest pozytywna. Według autorów recenzji „Berlińskie psy” są zbyt przerysowane, za dużo wątków, nieistniejąca dzielnica miasta o nazwie Kaiserwarte, gdzie rządzi bezwzględny gang Hakima Tariki-Amira. Tureckie getto wyjęte z pod niemieckiego prawa może sprawiać wrażenie przerysowanego. Hakim i jego ludzie mieszkają w kamienicach, które sąsiadują z blokami wielkopłytowymi tworząc absurdalny zespół urbanistyczny. Taki jest Berlin wschodni, gdzie uchowała się powojenna zabudowa miasta, a obok powstawały bloki przyszłości na chwałę enerdowskiego porządku. Hakim to gangster zajmujący się rozprowadzaniem narkotyków po mieście. Nikt nie może się mu sprzeciwić, nawet jego młodszy brat Kareem próbuje uniezależnić się od wszechpotężnego brata. Hakim nim pomiata, a on go nienawidzi. Próbuje swoich sił poza narkotykowym biznesem. Interesują go zakłady bukmacherskie, a to działka Tomo Kovaca, berlińczyka serbskiego pochodzenia. Ma on sieć zakładów w całym Berlinie. Najpierw Kareem próbuje się dogadać z Kovacem. Hakimowi to się nie podoba, torpeduje plany brata. Zresztą Kareem chcę od początku przejąć lewy biznes Kovaca i pozbyć się starszego brata. Ta historia w serialu jest na drugim planie. Na pierwszym jest Kurt Grimmer skorumpowany policjant, były neonazista. Od początku do końca negatywny bohater. Ale rzecz nie w tym, że Grimmer wplątał się poprzez długi w zależność od Kovaca. Był też nie szczery wobec swoich najbliższych oraz partnera w śledztwie (ale o nim za chwilę). Nie potrafił mówić prawdy swojej żonie Pauli, która oczekiwała od niego wsparcia. On jej unikał, był prawie nieobecny w jej życiu, tak był zajęty wymyślaniem sposobów na zdobycie kasy dla Kovaca. Chciała go odzyskać dla siebie, ale dla niego stabilne życie jakie mu dawało małżeństwo nudziło go. Wyplątywał się z jednej trudnej sytuacji, aby zaraz wplątać się w drugą. Podwójne życie zemściło się na nim, gdy wziął go na cel Kareem Tarik-Amir. Chciał posłużyć się Grimmerem w celu uzyskania ważnych informacji. Kurt ledwie uwolnił się od Kovaca, nie miał zamiaru popaść w zależność od kolejnego gangstera. Dla tego podczas nalotu policji w Kaiserwarte pozbywa się go podrzucając w jego mieszkaniu narkotyki, a wcześniej przypisał mu rolę mordercy piłkarza niemieckiej reprezentacji Orkana Erdema. Moment znalezienia ciała piłkarza w berlińskiej dzielnicy Marzahn zaczyna cały serial. Wątek morderstwa Erdema stanowi punkt odniesienia w „Berlińskich psach”. 33-letni Erdem ma tureckie pochodzenie, jest gwiazdą i nadzieją niemieckiej reprezentacji. Jego śmierć to cios dla jego fanów. Ciało zostaje odnalezione w dzielnicy zamieszkiwanej przez neonazistów. Mieszka tam też matka Kurta Grimmera, Ewa i jego młodszy brat Ulf związani z bractwem neonazistów. W bractwie też dochodzi do różnych napięć i sporów o przywództwo z niejakim Johannem Henkenmaierem. Ewa nie może wybaczyć starszemu synowi zdrady bractwa przed laty. Pokładała w nim ogromne nadzieje. Teraz robi wszystko aby pozbyć się Henkenmaiera i zastąpić go właśnie Ulfem. Widać więc, że w serialu jest dużo wątków. Przeplatają się między sobą tworząc prawdziwy, brutalny obraz niemieckiej stolicy. Pośród negatywnych bohaterów wyróżnia się pozytywna postać Erola Birkana, który jest partnerem Kurta Grimmera w śledztwie dotyczącym Erdema. Homoseksualista tureckiego pochodzenia służący w berlińskiej policji stanowi problem dla tej instytucji, podobnie jak dla konserwatywnej społeczności z której się wywodzi. Jego relacje z Grimmerem są szorstkie. Birkana ma cały czas z tyłu głowy przeszłość policjanta. Podejrzewa go, że nigdy nie porzucił nazistowskie przekonania. Natomiast Grimmer ma dość wypytywania go, co robi poza komendą i śledzenia go przez partnera. Nie ma między nimi zaufania do końca. To jednak nie przeszkadza Erolowi przystać na propozycję Kurta, aby rozprawy z gangsterami z Kaiserwarte. Birkan chciał ich wsadzić za kratki, lecz Hakim Tarik-Amir i jego ludzie byli o krok do przodu przed nim i jego oddziałem. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności Kurt razem Erolem przekonują przełożonego do zdobycia zgody od sędziego na wjazd policji do strefy Tarik-Amira. To był koniec gangsterskiego klanu i sukces berlińskiej policji. Serial nie kończy się happy endem. Wszyscy bohaterowie są przegrani, nawet Ewa i jej syn Ulf po likwidacji Henkenmaierem nie odnoszą do końca sukcesu. Ulf jest wybrany na przywódcę bractwa, ale część członków nie ufa a nie jemu, ani Ewie. Serial „Berlińskie Psy” jest dobry, chętnie wracam do niego. Trzeba oddać wszystkim aktorom w nim grającym, że dali z siebie wszystko. Katrin Saß (znana z filmu „Good bye Lenin” z 2003 roku) zagrała znakomicie Ewę Grimmer, cyniczną i pozbawioną litości osobę, mającą takie a nie inne poglądy. Anna Maria Mühe (serialowa Sabine Ludar), była dziewczyna Kurta, z którą zdradzał żonę. Zagubiona dziewczynka ze smutną przeszłością postanowiła otrząsnąć się z tego i stanąć na nogi. Zamiast tęsknić za Kurtem, swoim „księciem na białym koniu” czyni mu niezły numer zatrudniając się w sklepie jego żony. Felix Kramer (Kurt Grimmer) i Fahri Yardim (Erol Birkan) to najlepszy duet nie przepadających za sobą policjantów na małym ekranie. Każdy ma prawo do krytyki, ale też do polemiki z nią. Serial jest dobry i nie doszukiwałbym się w zmyślonej części Berlina wady w fabule. Policja wszędzie jest taka sama, symbol opresji władzy i korupcji, neonaziści wszędzie opowiadają bajki o wyższości jednej nacji nad drugą. „Berlińskie psy” prezentują świat jaki jest wbrew temu, co sądzi część recenzentów serialu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa