Samozaoranie TVN-u

Stacja TVN kreuje się na obrońców osób LGBTQ. Problem w tym, że od lat jedną z gwiazd tej telewizji jest homofob Kuba Wojewódzki. Pracują tam dziennikarze w większości mentalnie osadzeni w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku. Sekistowskie i homofobiczne wypowiedzi czy zachowania niektórych osób tam pracujących stanowią wstydliwą tajemnice TVN-u. Nikt tam nie chce powiedzieć wprost, że sprawy osób nieheteronormatywnych ich po prostu nie interesuje. Niech będzie tak jak było przed 2015 rokiem. Kiedy jednak PiS szczuje na mniejszości seksualne redakcja przy ulicy Wiertniczej 166 postanowili przyjąć kurs na ich obronę. Bo to zgodne z polityką stacji. Czy takich „sojuszników” osobą LGBTQ potrzeba? TVN przez wiele lat udawał, że osób nieheteronormatywnych nie ma w społeczeństwie, a Polska to kraj papieża Jana Pawła II, który wygrał z komunizmem. Stacja powstała w 1997 roku, do władzy doszedł AWS - partia konserwatywna, która ze skrajnieliberalną Unią Wolności utworzyła koalicję rządową. Prawa człowieka były najmniej istotną sprawą ówczesnej Polski. Dziennikarze TVN-u byli zwolennikami i strażnikami kapitalistycznego porządku, gdzie należało przestrzegać schematów myślowych po 1989 roku. Kontynuować kształtowanie postaw patriarchalnych w społeczeństwie i bronić wolnego rynku jak niepodległości. Nic dziwnego, że w tej stacji odnalazł się po powrocie z Ameryki były korespondent TVP Tomasz Lis. Inni konserwatywni dziennikarze również się przy Wiertniczej 166 odnaleźli. Miejsca dla osób homoseksualnych w narracji TVN-u nie było (jak i innych stacjach telewizyjnych). Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy kościół katolicki zaczął otwarcie współpracować z PiS-em po katastrofie w Smoleńsku (2010 rok). Drogi środowiska liberalnego z kościołem rozeszły się na zawsze. Nie zmieniło to zbytniej narracji telewizji. Nadal z „Faktów” płynęła rządowa propaganda samozadowolenia. Nie zauważano radykalizującego się na prawo społeczeństwa. Swoją arogancją w prezentowaniu widzom rzeczywistości TVN 24 przegapił pierwsze symptomy wzrostu sympatii wobec skrajnieprawicowych poglądów i postaw. Dołożył się do sukcesu PiS-u w 2015 roku i pośrednio do cierpienia osób LGBTQ przez prawicowych polityków. Dziś odgrywa obrońcę, ale jeden incydent pokazał czym jest ta stacja tak naprawdę. Kiedy w poniedziałek (15 maja 2023 roku) tuż przed 23:00 dobiegał końca satyryczny program „Szkło kontaktowe” prowadzący Tomasz Sianecki i Krzysztof Daukszewicz połączyli się z Piotrem Jaconiem. Padły z ust przebrzmiałego satyryka słowa niegodne i wykluczające osoby trans. TVN w jednej chwili został zaorany publicznie. Reakcja Piotra Jaconia ojca transseksualnej Wiktorii była natychmiastowa na podłe pytanie Daukszewicza. „Zapamiętajcie moją twarz. To twarz wkurwienia i bezradności. A także dylematu: jak wytłumaczyć rodzinie, która rechocze w najlepsze z kolejnego kawału wąsatego wuja, skąd mam w oczach łzy? Jak to zrobić, żeby nie usłyszeć, że jak zwykłe psuję dobrą zabawę i że przesadzam?” – napisał na swoim instagramowym profilu Piotr Jacoń. Bardzo dobrze, że pracuje w TVN i chce zmieniać tą stację od środka. Gdyby tylko jeszcze przy Wiertniczej 166 zrozumieli, że należy się pozbyć dzbana Wojewódzkiego i innych „wąsatych wujów” z anteny odbiór przeprosin za zachowanie Daukszewicza mógł zostać odebrany jako prawdziwa skrucha. Niestety będziemy mieli nadal Piotra Jaconia broniącego praw osób LGBTQ i homofoba Wojewódzkiego w jednej stacji telewizyjnej. To jest narracyjna schizofrenia, która każe nam patrzeć sceptycznie na TVN jako obrończynię (najsłabszych) osób odbiegające swoją seksualnością od norm wyznaczonych przez partię rządzącą i kościół.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa