Raz, dwa, trzy! Szpiegiem ja, szpiegiem ty!

Zakaz fotografowania pociągów i samolotów jest kolejnym przykładem tego, że obecna władza składa się z ludzi mentalnie osadzonych w PRL-u. Nowelizacja ustawy o obronie ojczyzny uchwalona przez sejm 7 lipca 2023 roku uderza nie tylko w miłośników powietrznego i torowego transportu. Przepisy są tak ogólnikowe, że pod słowo infrastruktura krytyczna można podciągnąć wszystkie obiekty w tym zabytki. To zarządca takiej krytycznej infrastruktury może umieścić tabliczkę o zakazie fotografowania. Kiedyś głównym nośnikiem rejestracji obrazu był aparat i kamera nie było internetu oraz mediów społecznościowych. Przepisy ograniczające możliwość utrwalania czy fotografowania kolei, pociągów czy dworców mogły mieć sens, ale dawno temu. Dziś kiedy technologia poszła do przodu a na Google Maps widać z góry każdy zakątek ziemi trudno jest zrozumieć, co kierowało autorami nowelizacji przepisów? Miłośnicy kolej zachodzą w głowę jak ograniczenia będą wcielane w życie. Od kilku miesięcy można zaobserwować działania służb: ABW, policji i SOK-stów wymierzoną w osoby uwieczniające pociągi. Doszło do zatrzymania jednego z nich przez funkcjonariuszy ABW kiedy fotografował pociąg w okolicach Gdańska kilka tygodni temu. Nie był to rosyjski agent, tylko osoba zajmująca się od lat hobbystycznie uwiecznianiem transportu na torach. Niezależnie od tego czy przepisy nowelizacji wejdą w życie lub nie przed jesiennymi wyborami do parlamentu odzwierciedlają stan naszych elit politycznych. Kiedy sejm uchwalał absurdalne zaostrzenie prawa opozycja wstrzymała się od głosu a jedynym posłem który wyraził sprzeciw był Artur Dziambor. Ironia! Były poseł zamordystycznej partii jaką jest „Konfederacja” zagłosował inaczej niż jego była „wolnościowa” partia. Posłowie prorosyjskiej partii (jaką jest „Konfederacja”) są za karaniem miłośników kolei, gdy sami wychwalają politykę Kremla. Mówią tyle o wolności a tak naprawdę miłują zamordyzm. Kolejny paradoks! Inni posłowie opozycji na każdym kroku nieustannie pieją z oburzenia kiedy władza działa na szkodę obywateli, a w tym wypadku milczą. Także media „wolnościowe” nie odnoszą się do tego. Nowelizacja jest bublem prawnym, nie ma co do tego wątpliwości. Na przykład na przystanku kolejowym w Słubiach nie będzie można fotografować pociągu czy to pasażerskiego czy towarowego, a na stacji kolejowej w niemieckim Fürstenwalde nad Sprewą (położonym od granicy ponad 40 km) te same składy z Polski będzie można nagrywać. To gdzie logika w nowelizacji prawa o obronie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? Owszem na zdęciach czy filmach zrobionych zagranicą nie będzie uwieczniona infrastruktura polskich kolei. Pociągi jednak nadal będą te same, co nie uchroni je przed akcjami dywersyjnymi obcych służb. Zresztą szpiedzy nie nagrywają pociągów od lat, nie umieszczają ich na YouTube czy innych mediach społecznościowych. Działają zgoła inaczej niż nam to próbuje wmówić władza. Poza Polską żaden kraj UE ani NATO nie wprowadził tak absurdalnych przepisów. Nawet państwa nadbałtyckie i Słowacja graniczące z Białorusią, Rosji oraz Ukrainą nie wprowadzają tego typu ograniczeń dla miłośników kolei i nie tylko. Co z imprezami okolicznościowymi organizowanymi przez „TurKol” czy parowozownie w Wolsztynie? Przecież filmowanie i nagrywanie jest nieodłączną częścią tych imprez. Przepisy zawarte w nowelizacji są tak ogólne, jak wszystkie ustawy powstałe z inicjatywy PiS-u. Szczucie na miłośników lotnictwa czy kolei to kolejny „sukces” prawicy w ciągu ostatnich ośmiu lat. Czekajmy zatem na kolejne absurdy w wykonaniu obecnej władzy. Szczególnie teraz kiedy nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa. Sięga po najprostsze sposoby i sprowadzają nas do świata w którym już byliśmy. To dopiero początek, a nie koniec zakazów i nakazów wkraczających już dalece w naszą prywatną przestrzeń. Nagrywanie pociągów lub fotografowanie nigdy nie było groźne dla kraju. Kryminalizowanie miłośników kolei lub innych osób fotografujących się przed miejscami uważanymi za infrastrukturę krytyczną przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. Być może sporo osób mając dość marnych zarobków, kiepskiej (ogłupiającej) pracy, braku perspektywy na przyszłość i ograniczeń jakie mieli obywatele PRL-u opuści ten kraj na zawsze. Zostaną tylko wierni władzy, a to niekoniecznie może jej się spodobać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa