Pan świata umarłych

„Jeszcze w 2007 r. w Polsce było więcej osób w wieku 18-29 lat (7,5 mln) niż osób w wieku 60 lat i więcej (6,9 mln), natomiast w 2022 r. osób w wieku 60+ było już ponad dwa razy więcej (9,8 mln) niż osób w grupie wiekowej 18-29 lat (4,7 mln)” – możemy przeczytać na stronie ciekaweliczby.pl. Powyższe dane mówią nam wiele o sytuacji panującej w dzisiejszej Polsce. Mamy coraz więcej osób powyżej 65 roku życia, coraz mnie jest osób młodych (z kolejnych roczników urodzonych po 2000 roku). Depopulacja ma wpływ na nasze życie i to jak funkcjonuje Polska. W sondażach wyborczych widać także skutki depopulacji. Można powiedzieć, że nastały czasy dominacji emerytów oraz ich poglądów na świat. Czego do końca nie rozumieją politycy opozycji. Uważają niż demograficzny za wyłączną klęskę obecnego obozu rządowego. Tylko, że pokolenie mogące głosować od niedawna urodziło się za rządów SLD-PSL. Były to czasy kiedy eksmisja na bruk była wykonywana przez komorników w majestacie prawa, gdzie o pracę było trudno, a pracodawcy jak udzielni książęta mogli łamać prawa pracownicze (zresztą tak jest do dziś). Nie ponosili za to żadnych konsekwencji. Już wtedy młode pokolenie drżało o swój los i nie myślało o dzieciach. Nie wiązało nadziei z miejscem zamieszkania jeśli nie było dużym miastem. W dużych miastach też nie było im łatwo. „Pod wpływem zwolnień, w 2002 i 2003 roku bezrobocie osiągnęło rekordowy poziom 20%. Okres drugiej stabilizacji miał miejsce w latach 2004-2008. Duży wpływ na spadek bezrobocia miały wtedy dwa czynniki: masowa emigracja zarobkowa i sprzyjające warunki gospodarcze” – za rynkiempracy.pl. Jarosław Kaczyński też nie od razu się połapał w sytuacji większości Polaków. Początkowo zakładana przez braci Kaczyńskich partia miała odwoływać się do elektoratu konserwatywno – liberalnego. Od 2005 roku PiS dąży do władzy autorytarnej. Pomaga jej w tym starzejące się społeczeństwo, niestety mające takie a nie inne horyzonty myślowe. Nikt o nich wcześniej nie zadbał poza ojcem dyrektorem z Torunia. Czasu już nie da się cofnąć, błędów polityków które zaprowadziły nas do obecnej sytuacji również. Zamiast głębokiej refleksji jakie popełniono błędy w przeszłości i dla czego PiS jest u władzy ósmy rok na opozycji nie ma. Zamiast tego jest opowiadanie wyłącznie jak rozliczą obecnie rządzących. O demografii mówi się w tylko jak o winie partii rządzącej. Jest jednak coś, co łączy PiS z opozycyjną (niecałą oczywiście), to niezmienny porządek ekonomiczny, niechęć do budownictwa społecznego, wzmocnienie prawne pracownika względem pracodawcy. Państwowa Inspekcja Pracy jest nadal bezzębną instytucją wobec przedsiębiorców. To się po wyborach nie zmieni, tak jak niska dzietność i dyktat większości osób po 65. roku życia. Jest jeszcze jedna rzecz związana z procesem starzenia się, tak jak PiS jest silny poprzez starsze osoby, tak kościół katolicki w Polsce jest wpływowy z tych samych powodów. Owszem polskie społeczeństwo laicyzuje się najszybciej w Europie, ale nie ma to przełożenia na zmianę w samej instytucji i jej pozycję. Jakie zatem wnioski wypływają z tego? Malo optymistyczne. Będzie nas mniej, a nad Wisłą zrobi się mało przyjemnie. Tak jak nad Dunajem i Balatonem. Węgry to największy „dom” spokojnej starości w Europie. Według Eurostatu wciągu 30. lat ma być mniej Węgrów o jedną dziesiątą. „Niedostatek siły roboczej na Węgrzech jest coraz poważniejszym problemem, co wynika z emigracji oraz przyczyn demograficznych – podał w czwartek węgierski dziennik gospodarczy „Vilaggazdasag” – informuje portal Forsa.pl (14 lipca 2016 roku). Chociaż dane są z przed ponad siedmiu lat sytuacja się nie zmieniła. Brakuje personelu w usługach publicznych, a Wiktor Orban winni UE i cały „zgniły” zachód za sytuację demograficzną i ekonomiczną kraju. Z drugiej strony jest beneficjentem tego niżu, jego partia nadal ma powyżej 40% poparcia. Orbana za bardzo nie rusza, że jest panem naddunajskiego świat zmarłych, tak jak Kaczyński nadwiślańskiego. Obaj chcą władzy, a skoro spora część młodych w obydwu państwach emigruje to po, co im utrudniać, niech jadą. Prędzej czy później zamknie się granice, a w kraju będzie łatwiej rządzić społeczeństwem mniejszym, ale bezwzględnie posłusznym następcom obu polityków.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa