Ucieczka z Wyspy „Wolności”

Po pierwsze i bezsprzecznie Polska jest rajem zysku nielicznych i wyzysku wielu. Stąd są liczna emigracja na zachód po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Kiedy rozpoczęła się tendencja spadkowa liczby pracujących w polskich przedsiębiorstwach zastąpili ich Ukraińcy i Białorusini. Stanowili zbawienie dla szemranych typów nazywanych w kraju przedsiębiorcami. To jak traktowano obywateli Ukrainy i Białorusi opisywano niejednokrotnie w mediach. Jednym z pamiętnych zdarzeń zakończonych śmiercią ukraińskiego obywatela była historia z pod Nowego Tomyśla (województwo wielkopolskie), która zdarzyła się ponad czterech lat. Tak opisywał tą tragedię portal telewizji TVN 24: „Kilkanaście dni temu w lesie koło Skoków niedaleko Wągrowca leśniczy znalazł zwłoki mężczyzny. Policjanci, którzy zajęli się sprawą, zidentyfikowali denata. Okazało się, że to 36-letni obywatel Ukrainy. Pracował w zakładzie produkującym trumny niedaleko Nowego Tomyśla, około 100 kilometrów od miejsca, w którym znaleziono ciało. Nieprzytomny zniknął z zakładu. - Policjanci ustalili, że w upalny dzień mężczyzna zasłabł podczas pracy i stracił przytomność. Gdy inni pracownicy zawiadomili właścicielkę, ta zabroniła wzywać karetkę pogotowia i nakazała wszystkim iść do domu. Potem okazało się, że nieprzytomny mężczyzna zniknął z terenu zakładu. Nie pojawił się także w domu, w którym mieszkał. W dziwnych okolicznościach zniknął również jeden z Ukraińców, który z nim mieszkał i pracował - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji”. Czy mamy udawać, że takie zdarzenia w przeszłości nie miały miejsce? Nie powinniśmy się dziwić Polakom ani Ukraińcom, że chcą stąd wiać na zachód (tam też nie jest idealnie). Może warto przypomnieć inną historię, tym razem z przed dekady dotyczącym Polaka. Robert Barszcz pochodzący ze Śląska (wówczas 23-letni) zatrudnił się w firmie budowlanej w Piasecznie. Chciał zawrzeć umowę z pracodawcą, ten mu odmówił. Kiedy pracownik poinformował, że w takim razie zgłosi to do odpowiednich służb został wywieziony pod Grójec. Przedsiębiorca z synem zadali mu klika razy ciosy tasakiem. Sprawa skończyła się zatrzymaniem i osądzeniem sprawców. Opieka socjalna, służba zdrowia i edukacja nie zachęcają do pozostania w Polsce. Od dawna Ukraińcy są celem słownym ataków polskiej prawicy. Trudno aby czekali na kolejne, tym razem ataki fizyczne ze strony fundamentalistów. Można powiedzieć przewrotnie, że jeszcze prawica za nimi zatęskni. Nie będą mieli wroga, a bez tego nie mogą istnieć politycznie. Pracodawcy są wściekli na obecną sytuację panującą na rynku pracy. Trudniej wyzyskiwać pracowników jak jeszcze przed ponad dekadą. Nie mają kim zastąpić odchodzących pracowników. Zaskoczeni obecną sytuacją są demografowie, politolodzy i ekonomiści z niemałym dorobkiem naukowym. Nic z ich prognoz z początku wojny rosyjsko - ukraińskiej, co do pobytu uchodźców w Polsce nie potwierdziła rzeczywistość. Język nie przeszkodą dla nich aby jechać dalej na zachód. Jest też pozytywna strona wyjazdu uchodźców do Niemiec. Większa diaspora ukraińska w tym kraju może osłabić wpływy Kremla. Kiedy do większej liczby niemieckich obywateli dotrą relacje od bezpośrednich uczestników rzezi jaką czynią Rosjanie na Ukraińcach tym lepiej dla całej Europy. Być może stąd biorą się ataki na nich ze strony przedstawicieli niemieckich nazistowskich ugrupowań. Łączy je bardzo wiele z Moskwą. Co będzie dalej z polskim rynkiem pracy po wyjeździe większości obywateli ukraińskich? Nastąpi całkowite załamanie na rynku usług publicznych i prywatnych. Odczujemy to wszyscy. Niestety stajemy się powoli Węgrami a po wczorajszych wyborach parlamentarnych również Słowacją. Państwem w którym jest tylko korupcja, nepotyzm, żyje starzejące się, zgorzkniałe i zamknięte na świat społeczeństwo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa