Lokatorzy odchodzą po cichu

Ile jest ofiar eksmisji i bezdomności? Bezdomnych jest ponad 30 tysięcy podaje portal bankier.pl. Z tych 30 tysięcy ok. 2-3 tysięcy żyje w Warszawie. O ofiarach eksmisji czy samobójstwach wywołanych groźbą wyrzucenia na bruk nie mówi się wcale. W pamięci mam historię kobiety, która wyskoczyła z okna swojego mieszkania. Za drzwiami stał już komornik w asyście policji a ślusarz rozwiercał zamek. Świadkami tragedii były dzieci kobiety. To były lata 90-te XX wieku. Już wtedy eksmisja zbierała swoje żniwo. Dziś skutki antyspołecznej polityki państwa trwającą już czwartą dekadę odczuwamy my wszyscy. Mamy mniejsze szanse na mieszkania, na usamodzielnienie się od rodziców czy nawet założenie rodziny. Za to musimy myśleć o przetrwaniu każdego dnia w wynajętym mieszkaniu lub emigracji z Polski raz na zawsze. Filozofiom państwa jest wspieraniem silniejszych kosztem najsłabszych grup społecznych. Lokatorzy pozbawieni swoich praw i odzierani z godności odchodzą po cichu. W samotności i goryczy. Czynsze wybijają do góry niczym szklane wieżowce w polskich miastach. Coraz większa bieda, nierówności w dostępie do mieszkań powoduje, że w Polsce nie ma sensu żyć. Widzą to także młodzi. Wielu z nich chciało studiować, ale nie mogą. Nie ma akademików, nie ma tanich stancji dla studentów. Dla wszystkich jest patodewloperka, mieszkania w rozmiarze klatek, gdzie toaleta i kuchnia stanowią wspólną przestrzeń wraz z pokojem. Ceny takich "klatek" dla ludzi są horrendalne. Sporo jest takich, co uważają, że tak być musi. Sami mają po dwa trzy mieszkania, spłacają kredyt pieniędzmi z czynszów najemców. Tej patologii mieszkaniowej nikt nie przerwie, nikt na poważnie się tym nie zajmie. Bo po, co? Mieszkanie pełniące rolę towaru stanowi politykę mieszkaniową państwa a eksmisje politykę społeczną. Lokatorzy stają się coraz częściej ofiarami różnych przestępstw mających na celu wyłudzenie od nich mieszkania. Od zakupu „cudownych” garnków i materacy, po pożyczki na lichwiarskich warunkach. Tym osobom, którym udaje się przetrwać w jednym mieszkaniu niezadurzająca siebie na ogromne sumy czeka często umieranie w samotności. Potem kiedy zaczną się rozkładać (fetor jaki ciało wydaje z siebie) uprzytomni innym lokatorom, że zmarli lokatorzy żyli obok nich. To efekt zerwanych więzi, pogłębienia anonimowości i obojętności wpisujący się w cały obraz naszego społeczeństwa. Kiedyś tak nie było. Sąsiedzi znali się, przyjaźnili tworząc często razem wspólnotę wzajemnie sobie pomagającą. To nieprzyjemny obraz do czego zabrnęliśmy jako społeczeństwo po 35 latach transformacji. Kwestia mieszkaniowa przy braku stałego zatrudnienia stanowi jeden z czynnik przyspieszjący trend spadkowy w liczbie urodzeń. Politycy, dziennikarze i naukowcy (nie wszyscy) niechętnie przyznają, że liberalne państwo polskie poniosło totalną porażkę społeczną. Wniosków z tego nie chcą wyciągać. Klepią dalej te same wolnorynkowe kocopały. Deweloperzy nieskrępowani żadnymi ograniczeniami doprowadzają do patologii na rynku mieszkaniowym. 1 marca przypada trzynasta rocznica zabójstwa działaczki Jolanty Brzeskiej (1947-2011). Powodem jej śmierci było to, że stanęła na drodze czyścicielom kamienicy w której mieszkała. Miała świadomość z kim ma do czynienia. Nie była ofiarą tylko wyłącznie dwóch panów M (Marka Mossakowskiego i Huberta Massalskiego). Jest ofiarą instytucji państwa, prokuratury, sądów i policji, które całą kradzieże stołecznych kamienic sankcjonowała. Jest też ofiarą warszawskiego ratusza, obojętnej Rady Miasta a także (przede wszystkim) polityków. Jeśli uważacie, że reprywatyzacja dotyczyła wąskiej grupy społecznej to jesteście w błędzie. Kolejne pokolenie jest bez szans na własne mieszkanie. Ludzie zaczynają dostrzegać beznadziejną politykę mieszkaniową państwa oraz samorządu. Zaczynają zajmować pustostany, które od lat są jednym ze źródeł głodu mieszkaniowego. Na razie są to pojedyncze przypadki. Niebawem nie będzie wyjścia. Zajmowanie pustostanów stanie się polityką mieszkaniową, oddolnym ruchem sprzeciwu wobec polityki państwa, która doprowadziła przez ostatnie 34 lata do upokorzenia i śmierci wielu osób.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Fryderyk II pan i władca przaśnego królestwa