Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Nic się nie stało!

Musimy się pogodzić się z tym, co nieuchronne. A nieuchronne jest to, że będziemy mieli mniej sportowców. XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu obnażyły smutną prawdę o polskim sporcie. Mówi się, że sport to zdrowie i jest w tym wiele prawdy. Sport w wykonaniu biznesowym na pewno nim nie jest. Ciągłe naciski na sportowców aby osiągali najlepsze wyniki stanowią istotę tego wszystkiego. Sponsorzy chcą wyników, ale w przypadku Polski idzie o coś innego. Związki sportowe to patologia o której było wiadomo od lat. Kiedy dwadzieścia lat temu odbywały się igrzyska letniej olimpiady w Atenach było tak samo. Rozczarowań wynikami polskich olimpijczyków było mnóstwo, natomiast trzeźwych ocen nie za wiele ze strony dziennikarzy nie tylko sportowych. Tak samo jak w greckiej stolicy przed dwoma dziesięcioleciami tak teraz w Paryżu udało się zdobyć dziesięć krążków. Tylko w Atenach 3 z nich były złote, a teraz jest jeden. Jednak jak patrzy się na wyniki z lat 2004-2024 to tylko w Tokio (2021) z...

Zwolnić łatwo, naprawić trudniej

O PKP „Cargo” jest ostatnio głośno ze względy na problemy finansowe spółki. Mają one wynikać z błędnych decyzji poprzedniego propisowskiego zarządu. „Poprzednie zarządy PKP Cargo zaniedbały pozyskiwanie nowych kontraktów komercyjnych, a godziły się na niekorzystne rządowe zlecenia przewozu węgla jesienią 2022 r. – wynika z informacji przedstawionych na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. transportu kolejowego. Efektem jest kryzys przewoźnika i zaostrzanie się konfliktu między związkami zawodowymi a zarządem” – możemy przeczytać na stronie „Rynek Kolejowy”. Opinia publiczna może się pogubić co jest prawdą a co nie, będąc nieustanie bombardowana newsami o kondycji spółki PKP „Cargo”. Najmniej idzie tu o pracowników. W ratowaniu firmy ich losem nikt się z zarządu spółki nie przejmie. Pracę ma stracić ponad 4 tysięcy pracowników nie licząc tych osób zatrudnionych w spółkach-córkach spółki. Dla wielu miast, miasteczek, regionów zwolnienia pracowników mogą okazać się bardzo bolesne. ...

Muzyk z Siemiatycz

Historia morderstwa 22-letniego muzyka z Siemiatycz Mirosława Teodorczuka pokazuje, że panująca przez lata zmowa milczenia mieszkańców żyjących tuż obok ofiary chroni mordercę przed karą. W tym przypadku chroni skutecznie. Nic nie wskazuje aby sprawca pozbawienia życia Teodorczuka pochodził spoza okolicy w której chłopak mieszkał. Komu by się chciało przyjeżdżać z drugiego krańca Polski i strzelić do niewinnego człowieka a potem ułożyć ciało tak, aby wyglądało na samobójstwo? Jednak już od dwóch lat sprawa zabójstwa młodego siemiatyczanina jest przedawniona. Historia życia Mirosława Teodorczuka była zwyczajna. Urodził się w 1970 roku, wychował na skraju Siemiatycz położonych 100 kilometrów od Białegostoku na południowy zachód; chociaż bliżej stąd do Siedlec, bo tylko 64 km. Po ukończeniu szkoły imał się różnych prac. Nie zagrzał w nich długo miejsca, postanowił założyć kapelę muzyczną. Był jej gitarzystą. Grając wraz z kilkoma znajomymi na weselach i innych zabawach, utrzymywał się w t...