Wymarłe Podlasie, czyli koniec bastiony polskiej prawicy

Pałac Branickich w Białymstoku nazywanym „Wersalem Podlasia” jest znanym obiektem zabytkowym w Polsce. Magnacka siedziba związana z rodem Branickich herbu Gryf wraz z przylegającym na tyłach pałacu barokowym ogrodem prezentują dawną świetność i znaczenie miasta. Jan Klemens Branicki hetman polny koronny ostatni właściciel pałacu i Białegostoku był postacią zasłużoną dla miasta, dla Polski niejednoznaczną. Nie o nim będzie tu mowa, ani o jego białostockiej rezydencji. Za wspaniałymi zabytkami i krajobrazem Podlasia kryje się mniej wspaniała rzeczywistość. Białystok nie osiągnie wyśnionej liczby 300 tysięcy mieszkańców. Chociaż akurat to miasto nie jest w najgorszej sytuacji demograficznej, kiedy porówna się je z innymi miastami regionu. Podlaskie wsie wyludniają się od lat, np. Gaj, Knyszyn (nie mylić z miastem o tej samej nazwie), Mierestki, Ponikła i Doły cztery lata temu wykreślone zostały z ewidencji drogą administracyjną. Od dawna były już opustoszałe a ich istnienie na mapach Polski było tylko formalne. „Jeszcze 60 lat temu tętniła życiem, dziś mieszka tu tylko trzech mieszkańców. Mimo to sołtys nie zamierza się poddawać – zachęca do osiedlenia się, oferując dom do remontu, pracę, dostęp do internetu i pomoc w organizacji transportu. Promuje lokalne atrakcje i wierzy, że wieś może odzyskać dawny blask” – podaje Białystok Online. Mowa tu o wsi Ozierany Małe położonej przy granicy z Białorusią. Sołtys Leszek Skrodzki apeluje przez media społecznościowe do opinii publicznej o nowe zasiedlanie Ozieran. Bynajmniej nie za darmo. Wielu „chętnych” do zasiedlania wsi wykazuje słomiany zapał. Skrodzki oczekuje zamożnych z pieniędzmi najlepiej ze stolicy, aby uczynić z upadającej wsi podlaską Arkadię. Sołtys Ozieran Małych nie jest jedynym włodarzem wsi w regionie który apeluje o zamieszkiwanie w opuszczonych gospodarstwach. Podlaskie nie odbiega od reszty województw położonych na wschodzie Polski jeśli idzie o liczbę urodzeń i zgonów. W ciągu ostatniej dekady Podlasie zmniejszyło się o prawie 50 tysięcy osób. To tak jakby zniknęły z map Augustów, Hajnówka i Rajgród. Chociaż podlasiacy są większości otwarci i przyjaźnie nastawieni to nie ukrywają jak bardzo im się niesielsko żyje. Pani Nina mieszkanka wsi Soce niedaleko Hajnówki mówi portalowi Podlaskie24, że życie nie jest łatwe. Trzeba samemu zorganizować sobie ogrzewanie zimą, wyjazd na zakupy czy na wizytę u lekarza. Społeczności lokalne są ze sobą bardzo zżyte od pokoleń. Niestety wyludnianie się regionu sprawia, że samotność doskwiera wielu tamtejszym seniorom. Na brak młodych narzekają przedsiębiorcy szukając pracowników, podlaskie kościoły w trakcie mszy świętych świecą pustkami. Jak sytuacja demograficzna na Podlasiu może wpłynąć na politykę i panujący system kapitalistyczny? Dla prawicy nic dobrego, dla lokalnych przedsiębiorców też nic pomyślnego. Młodzi nie chcą żyć bez perspektyw i uciekają do większych miast. Migracja nie jest niczym nowym, ale kiedy spadała liczba urodzeń z dekady na dekadę po 1989 roku, Podlasie szybciej pustoszeje. Dla PiS-u czy Konfederacji ten region był zawsze ważne z racji przywiązania do konserwatywnych wartości i kościoła katolickiego. Ostatnia dekada i pandemia COVID-19 okazały się być jak można to określić medycznie stanem przed zawałowym. Obecnie do zawału regionu jeszcze nie blisko, ale też niedaleko. Co prawda PiS stracił władzę w województwie, ale rządzi większości podlaskich samorządów. Lokalni politycy PiS-u nie są w stanie zapobiec ucieczce młodych. Przez Podlasie przetacza się likwidacja usług publicznych. Placówki edukacyjne są likwidowane z braku dostatecznej liczby uczniów, służba zdrowia ma braki kadrowe, transport publiczny także nie może się poszczuci sukcesami. Odwoływane są często pociąg regionalne. PiS chociaż rządził Podlasiem od lat nie potrafił wyjść naprzeciw młodym. Zastępując stopniowo układ polityczno-ekonomiczny SLD-PSL swoim własnym polepszył tylko swoim materialny byt. Narracją kościołkowo-patriotycznym PiS nie był wstanie utrzymać stałej chociażby liczby ludności w regionie. Ma to obecnie wpływ na ogólnopolski spadek poparcia Karola Nawrockiego na prezydenta widoczny w ostatnich sondażach. Zapewne na Podlasiu większości mieszkańców zagłosuje na niego w maju, to pisowscy działacze czują już oddech Konfederacji. Politycy Konfederacji nawet jeśli zastąpią PiS w przyszłości nie będzie to miało znaczenia dla procesu wymierania tamtejszej ludności. Dla lokalnego kapitalizmu ten proces jest zabójczy od lat, wielu przedsiębiorców narzeka na brak taniej siły roboczej. Nie pomogli nawet emigranci za wschodniej granicy. Dla podlaskiej natury opustoszałe wsie są nadzieją na odrodzenie, wyrwanie przestrzeni toksycznej cywilizacji reprezentowanej przez ludzi prawicy i przedsiębiorców. Życie na Podlasiu będzie łatwiejsze, a życie zwierząt, regeneracja roślinności i spokojny bieg rzek w mniejszym stopniu będzie zakłócana przez człowieka. Pod każdym względem Podlasie z mniejszą liczbą ludności jest nadzieją na lepszą przyszłość nie tylko dla tamtejszych terenów, ale całej Polski.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Pan i władca

Ach te lata 90.!