Duda to się już nie uda!

Uniwersytet Jagielloński najstarsza uczelnia w Polsce nie ma powodów do dumy ze swojego absolwenta Andrzeja Dudy. Prześmiewczo nazywana jest „Akademią Ułaskawień” ze względu na decyzję prezydenta dotyczącej Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika skażanych wcześniej przez sąd. Nie tylko z tego powodu UJ-t nie chce Andrzeja Dudę z powrotem u siebie. Łamanie prawa, mijanie się z faktami i konstytucją są powodami niechęci uczelni do niego. Duda jest rozczarowaniem także dla tych, którzy dekadę temu wierzyli w niego. Jego wybór uważali za początek odejścia od neoliberalnej polityki państwa. Podczas kampanii wyborczej mówił dużo o osobach wykluczonych, stworzył porady prawne pod nazwą „Duda pomoc”. Media naśmiewały się z tego nie widząc jednocześnie jak źle sobie radzi ówcześnie urzędujący prezydent Bronisław Komorowski. Sukces Dudy a potem zwycięstwo PiS-u na osiem lat zacementowała prawicowy układ rządzący. Dziesięć lat temu napisałem tekst, że Polska z marzeń Komorowskiego nie powstała a Dudy tym bardziej nie zaistnieje. Dekada minęła a obecny prezydent kojarzy się wyłącznie źle nawet w tych regionach, gdzie był bezkrytycznie uwielbiany. Wyczekując na swój tegoroczny koniec Andrzej Duda szuka miejsca po wyprowadzeniu się z Pałacu Prezydenckiego. Nic go innego nie interesuje. Co wynika z dekady jego prezydentury? Można zakończyć na tym, że nic dla nas dobrego. Szczucie na osoby LGBTQ podczas kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Stojąc przed Zamkiem Książąt Śląskich w Brzegu (niedaleko Opola) mówił do swoich zwolenników, że osoby niehetronormatywne są ideologią a nie ludźmi. W Polsce rozszalało się szczucie na mniejszości seksualne. Od roku uchwalano straszne „Wolne Strefy” od LGBTQ przez samorządowców z PiS-u. Narracja prezydenta była podyktowana celami wyborczymi. Prezydent bynajmniej nie był przez to prorodzinny. Nie wychodził z żadnymi prospołecznymi inicjatywami. Spadek liczby urodzeń, rosnące nierówności społeczne, coraz mniejsze szanse dostępu do mieszkań dla młodych nie były w kręgu zainteresowań prezydenta. Zresztą obecnie nie ma to dla niego znaczenia. O trzecią kadencję nie musi się starać. Ważne dla niego jest dalsza kariera polityczna. Media jak zawsze prezentują nieistotne tematy celem odwrócenia naszej uwagi od ważniejszych problemów. W tygodniku „Newsweek”, redaktor Jacek Gądek kreuje w swoim tekście prezydenta w roli „ojca chrzestnego” przyszłej koalicji PiS-u i Konfederacji. Ponoć Duda według Gądka marzy o tym, a jego celem ma być funkcja premiera. Nie przeczę twierdzeniom dziennikarza „Newsweeka”, ale czy faktycznie jest to tak istotne? Dziennikarze w większości sądzą, że Duda po złożeniu urzędu będzie znaczącą figurą w polityce. Stworzy lub będzie próbować stworzyć partię polityczną mogącą zastąpić PiS i dążyć do porozumienia z Konfederacją. Wygrana Nawrockiego może zmarginalizować Dudę, tak samo jak wygrana Trzaskowskiego. Podważenie przewodniej roli Kaczyńskiego na prawicy może rozpocząć walki frakcyjne jakie nie znaliśmy od lat 90-tych XX wieku. Wtedy obecny prezydent nie będzie się liczył. Media prawicowe też zapomną o nim. Kariera Andrzeja Dudy nie jest niczym niezwykłym. Wpisuje się w system panujący po 1989 roku. Kaczyński wykreował kandydata, który wykorzystując zmęczenie większości społeczeństwa ośmioletnimi rządami koalicji PO-PSL dobrze dobierał słowa a przy kiepskiej kampanii wyborczej Komorowskiego tylko zyskiwał. Potem był już tylko pacynką prezesa, wdzięcznym tematem internetowych memów. Przypadek Andrzeja Dudy jest przykładem tego, że nawet z nikogo można zrobić przywódcę wystarczy, że dobierze się słowa i sposób manipulacji opinią publiczną. Andrzejowi Dudzie poświęcono wiele tekstów, programów, nawet ostatnio książek. Po wyborach i odejściu Dudy z Pałacu Prezydenckiego wszystko będzie jasne. Wtedy okaże się czy znowu dziennikarze tak bardzo mylili się, co do rzeczywistości?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kamilka z „upiornego” domu

Ach te lata 90.!

Pan i władca