Nowa Sól obraz prawdziwy
Jedna z pustych nowosolskich ulic, to dzień powszedni trzeciego, co do wielkości miasta w województwie lubuskim.
Kiedy
cztery lata temu przyszła premier Beata Szydło wystąpiła podczas
konferencji prasowej przed dawnym zakładem nici „Odra” w Nowej
Soli i powiedziała słynne już zdanie o „Polsce w ruinie” do
kontrataku przystąpił prezydent miasta Wadim Tyszkiewicz.
Skrytykował on Beatę Szydło za konferencję prasową, a siebie
przedstawił jako dobrego gospodarza miasta. Urząd prezydenta
sprawuje od 2002 roku. Zaczynał karierę polityczną od Platformy
Obywatelskiej, potem z niej wystąpił tworząc swoją własną
lokalną partię. Obecnie należy do Nowoczesnej będącej częścią
Koalicji Obywatelskiej. Przez siedemnaście lat swoich rządów
zmieniał oblicze Nowej Soli. Ściągnął inwestorów, wykorzystał
pieniądze z Unii Europejskiej i co najważniejsze większość
nowosolan jest z niego zadowolona. Tyszkiewicz zaistniał także w
przestrzeni publicznej nie tylko jako dobry liberał –
samorządowiec, ale punktujący złe rządy PiS-u na swoim profilu
facebookowym. Tyszkiewicz nie zdołał zatrzymać postępującego od
lat procesu depopulacji miasta. Nowa Sól była do 1989 roku ważnym
ośrodkiem przemysłu i produkcji dającym miejsca pracy nie tylko
mieszkańcom samego miasta, ale także całemu regionowi
nowosolskiemu. Upadek nastąpił w latach 90-tych XX wieku. Jak
większość mniejszych miast w Polsce, Nowa Sól musiała mierzyć
się z zamykaniem zakładów pracy, a co za tym idzie ogromnym
bezrobociem. Już w latach 90-tych minionego wieku wielu młodych
opuszczało Nową Sól. Nie widzieli dla siebie dalszych perspektyw
życia. Wyjeżdżali większości do Wrocławia, a inni do blisko
położonych Niemiec. Obecnie wiele kamienic komunalnych stoi pustych
będących skutkiem zgonów starszych lokatorów, bloki spółdzielcze
dzielą taki sam los. Prezydent Tyszkiewicz nie ma zamiaru zatrzymać
procesu depopulacji. Bardziej dba o swój medialny wizerunek oraz o
interesy inwestorów w jego parku przemysłowym. Nikt z mieszkańców,
działaczy samorządowych, lokalnych dziennikarzy nie krytykuje
prezydenta otwarcie. Faktycznie ma on poparcie większości
mieszkańców Nowej Soli. Ludziom dobrze się żyje, gdyż mają
prace, nawet jeśli na umowę śmieciową i marnie płatną.
Konkurencji na rynku pracy ze strony młodych nie ma. Nie ma też
problemów z długami lokatorów i eksmisjami ponieważ poprzez
depopulację problem sam zniknął. Czego więc może się obawiać
najsłynniejszy liberał – samorządowiec? Nie wygranej PiS w
wyborach parlamentarnych, które odbędą się za tydzień 13
października. Cios dla niego może przyjść ze strony inwestorów.
Oni są dla niego najważniejsi, chucha i dmucha na nich byle tylko
nie uciekli lub nie zorientowali się, że Nowa Sól i okoliczne wsie
to teren zamieszkały przez ludzi starszych, a młodych żyje tu
niewielu.
W
maju tego roku firma niemiecka R&S, która zainwestowała w
nowosolskim parku przemysłowym upadła. Zatrudniała 260 osób.
Firma produkowała komponenty do materiałów budowlanych. Z dnia na
dzień pracownicy stracili pracę.
„260
pracowników polskiej firmy, która produkowała komponenty budowlane
dla niemieckiej spółki, z dnia na dzień straciło zatrudnienie.
Nie zapłacono im pensji, nie otrzymali też odpraw. Niemiecki
zarządca bez wyjaśnień wyjechał z siedziby firmy, a pracowników
pozostawił własnemu losowi. W Niemczech spółka ogłosiła
upadłość i rozliczyła się z pracownikami. W Polsce już nie” -
tak opisuje sytuacje pracowników
na wstępie do materiału programu „Interwencja” Polsatu z 16
września tego roku. To utrudnia sytuację byłych pracowników R&S.
Nie mogą dostać zaświadczeń o pracę i swoich zaległych pensji.
„Rodzina państwa Żołubaków była jedną z
wielu, która pracowała w firmie produkującej komponenty budowlane.
Oprócz pani Zdzisławy i pana Stanisława zatrudniony był także
ich syn i przyszła synowa. Cała czwórka jednego dnia straciła
pracę.
- Oni zostali bez środków do życia i my. Oni byli w jeszcze
gorszej sytuacji, bo musieli wziąć kredyt, żeby wyremontować
sobie mieszkanie i oni ten kredyt muszą spłacać – mówi
Zdzisława Żołubak”.
Wadim Tyszkiewicz
kiedy firma inwestowała w Nowej Soli przed dwóch laty tak zachwalał
w TVN 24 bis: „Kolejny inwestor to kolejne miejsca pracy,
ale i kolejne podatki, które wpłyną do naszego budżetu. To
istotne w kontekście naszych przyszłych inwestycji, jak choćby
planowanej budowy basenu. Kilkanaście lat temu postawiliśmy sobie
jeden cel: rozwój gospodarczy jako napęd do innych dziedzin życia”.
I dodaje potem: „Nad tym inwestorem pracowaliśmy przeszło rok.
Zależy nam na różnorodności branż, aby się nie uzależniać się
od jednej sfery gospodarczej - podkreślił Tyszkiewicz”. Jest
to rysa na wizerunku Tyszkiewicza jako skutecznego prezydenta, ale
nie jedyna. Po upadku japońskiej firmy Funai zajmującej się
produkcją sprzętu RTV, wiele kobiet tam pracujących zostały same
i bez pomocy władz miasta. Tyszkiewicz deklarował pomoc byłym
pracownikom R&S, ale skończyło się na obietnicach. Byli
pracownicy musieli wezwać ekipę polsatowskiej „Interwencji” na
pomoc we wrześniu. Wcześniej wnieśli wniosek do zielonogórskiego
sądu z wnioskiem o upadłość byłego pracodawcy. Dzięki temu jest
szansa, że będą mogli chociaż otrzymać zaświadczenia o pracy i
może cudem zaległe wypłaty.
O Nowej Soli było również głośno za sprawą
sadystycznego przedsiębiorcy, który stosował upokarzające kary
wobec pracowników. Sąd go nie skazał tylko dla tego, że uznał go
za niepoczytalnego. Zapewne wyrok zapadł taki, a nie inny ze względu
na to, że ojcem oskarżonego był dawny prokurator w Nowej Soli.
Obraz patologi panującej w mieście dopełniają zabójstwa,
porwania i ludzkie dramaty jak odkrycie ciała zabitego noworodka w
torbie płynącej nurtem Odry na początku lata ubiegłego roku. Jak
na miasto ulegające depopulacji dużo się w nim dzieje, w sensie
negatywnym. Nie sądzę, że prezydent Tyszkiewicz jest tym przejęty
bardzo. Nie opuści Polski i Nowej Soli, nawet jeśli PiS wygra
wybory parlamentarne zdobywając 46% głosów. Jest on przywiązany
do urzędu i swojego wizerunku nawet za cenę śmieszności tez,
które wygłasza.
Komentarze
Prześlij komentarz