Walec
Ilu ludzi straci życie podczas
pandemii jest wielką niewiadomą. Wiadomo jest, że koronawirus jest
niebezpieczny (zabójczy) dla osób mających już inne choroby. Chora jest także
od lat poprzez brak dofinansowania polska służba zdrowia. Cenę za niski poziom
usług publicznych płacimy, zwykli zjadacze produktów z Biedronki i Lidla.
Emerytka lub emeryt z bloku czy kamienicy komunalnej w polskim mieście zostanie
tak samo upokorzony przez państwo, jak roznosiciel ulotek, listonosz, kasjerka
w sklepie, nauczyciel, sprzątaczka, doręczyciel jedzenia czy pracownik w
hurtowni. Można tak wymieniać. To dla nich pandemia oznacza nie tyle
przetrwanie, co wegetowanie, a na końcu zejście z tego świata.
Dla władz ludzie żyjący na
śmieciowych umowach są nieważni. Dotąd ledwie ciągnęli koniec z końcem. Teraz
grozi im utrata dochodów i wylądowanie na ulicy. Eksmisji nie będzie już można
ukryć pudrując rzeczywistość w mediach. Ten nieludzki proceder będzie częstszy.
Widok brutalnie wyrzucanych ludzi z mieszkań będzie naszą rzeczywistością.
Dotknie ona tych, którym obecnie pozornie nic nie grozi. Piotr Ikonowicz z
Ruchu Sprawiedliwości Społecznej mówi o wyrzucaniu ludzi na bruk: „Eksmisja
jest czymś niezwykle brutalnym. To publiczne upokorzenie”. Niestety przy
aprobacie tych, co być może sami za chwilę będą potrzebować pomocy organizacji
takich jak Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej lub
Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Piotr Ciszewski związany od początku z WSL-em
ostrzegał, że każdy może popaść w kłopoty finansowe. Od tego już krok do długów
i eksmisji. Trudno nie ukryć emocji, gdy ludzie wygadują o osobach
eksmitowanych lub zagrożonych eksmisją „nieroby” lub „roszczeniowcy”. Tym razem
może być ich nieporównanie więcej.
Nie zmąci to spokoju polityków
zainteresowanych wyłącznie samymi sobą. Hejterów i ludzi od lat opowiadających
bzdury o tym, że dzięki pracy ludzie unikną wylądowania na ulicy nie zmusi do
żadnej refleksji. Tym, co wcześniej tak pisali, a teraz bieda z dnia na dzień
zajrzała w oczy z powodu niespodziewanego kryzysu i utraty pracy będą milczeli.
Zapadną się pod ciężarem własnej sytuacji. Z pochyloną głową będą iść przez
ulice, a sąsiadom nie spojrzą w twarz. Niestety nie przyjdzie im do głowy
przyznanie się do pogardy. Słuchać często głupoty o koronawirusie wygadywane
przez różne osoby. Niestety bzdury rozpowszechniają wszystkie media. Im
obojętne jest ile osób umrze. Świetnie do spółki z rządem zarządzają strachem.
Jeśli wirus dotknie tysięcy Polaków, to jego skutki mogą okazać się katastrofą.
Nie chcę krakać, ale przede wszystkim wirus zeżre służbę zdrowia, potem
zdziesiątkuje prowincję. Już tak się dzieje w Radomiu i okolicach. Region od
lat dotknięty skutkami transformacji stał się sceną największych zmagań z
koronawirusem. Zmagań jak na razie przegranych. Mamy już dwie ofiary wśród
personelu medycznego. Jest nim rehabilitant z Radomia i pielęgniarka z
Kozienic. Na tym zapewne końca nie będzie. Co w zamian proponują nam elity?
Aktorzy, aktorki, wszelakiej maści prezenterzy telewizyjny zamknięci w domach
pokazują swoje sposoby na przeżycie samoizolacji. To ten sam odrealniony świat
w jakim żyli przed pandemią. Trudno oczekiwać zmiany stosunku celebrytów do
świata. Żyją tak jak do tej pory. Co stanie się z resztą społeczeństwa po
rozjechaniu przez walec? Znikną, a wraz z nimi wsie i małe miasteczka. W dużych
miastach przybędzie za to bezdomnych. Komornicy mogą zacierać ręce. Państwo
reprezentowane przez instytucje zimne jak mury budynków, gdzie się mieszczą po
raz kolejny zostawiło najsłabszych samych sobie. Pociechą jest ludzka
życzliwość i solidarność. Niestety znikająca w morzu hejtu oraz agresji
zastraszonego (bezmyślnego) społeczeństwa manipulowanego przez media. Po raz
kolejny przekonujemy się do czego państwo służy. I komu.
Komentarze
Prześlij komentarz